W 2017 r. w celu powstrzymania kornika drukarza na terenie Puszczy Białowieskiej wycinano chore drzewa. Ekolodzy, którzy twierdzili, że karczowane są zdrowe drzewa w celach komercyjnych, rozpoczęli głośne protesty. Do sporu przystąpiła Komisja Europejska, która dała Polsce 30 dni na ustosunkowanie się do zarzutów o naruszenie unijnych dyrektyw ptasiej i siedliskowej dotyczących ochrony środowiska. Polski rząd odpowiedział, że wycinka drzew nie jest sprzeczna z unijnymi regulacjami i będzie kontynuowana. Pamiętam, jak w antyrządowych, lewicowych mediach, które za własne przyjęły stanowisko eurokratów, prowadzona była nagonka na tę postawę rządu. Wtedy Komisja Europejska wystąpiła przeciwko Polsce do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który dość szybko nakazał natychmiastowe przerwanie wycinki pod groźbą kary finansowej w wysokości co najmniej 100 tys. euro dziennie. Wtedy polskie władze, wbrew zdrowemu rozsądkowi, a z obawy o te finansowe konsekwencje, postanowiły przerwać wycinkę.
Unia zniszczyła puszczę
Dodano:
„Operacja się udała. Pacjent zmarł” – to hasło idealnie obrazuje to, co z punktu widzenia Unii Europejskiej stało się w ostatnich latach z Puszczą Białowieską. Operacja się udała – bo pod unijnym naciskiem Polska zaprzestała wycinki drzew na jej terenie. Pacjent zmarł – bo doprowadziło to do katastrofy ekologicznej.
Źródło: DoRzeczy.pl