Tomasz P. Terlikowski: Czy rzeczywiście w czasach pokoju konieczne są nam wzorce żołnierzy, partyzantów, bojowników?
Tadeusz "Tadek" Polkowski: Ależ wojna trwa, tylko prowadzona jest na innych frontach, w przestrzeni gospodarczej, ekonomicznej, politycznej. Zagraniczne spółki wyprowadzają miliardy złotych z naszego kraju, a na skutek decyzji dotyczących sektora bankowego czy wielkiego przemysłu współczynnik kolonizacji naszego państwa jest w tragicznym punkcie. Warto więc wciąż na nowo wracać do wzoru tych, którzy potrafili walczyć w czasach o wiele cięższych. I od nich uczyć się wytrwałości, wierności, ofiary. My dzisiaj musimy tylko zabrać się do roboty. Jeśli stawiam sobie i innym przed oczy przykład płk. Łukasza Cieplińskiego, to głównie po to, żeby zawstydzić siebie oraz innych i uświadomić sobie, jak mało robimy. Pomijając już człowieka, którego historia zmieniła moje życie na wielu płaszczyznach – Witolda Pileckiego. Pilecki w czasach pokoju odznaczany był za działalność społeczną, która miała również w pewnym sensie biznesowy charakter.
Wspomniał Pan o współczynniku kolonizacji Polski. Zdajemy sobie pytanie, jak walczyć o niepodległość w dzisiejszych czasach, gdy wojna nie toczy się na broń, ale na pieniądze, prawa, przemysł?
Trzeba ludzi informować. Patriotyzm nie może polegać na ukrywaniu ukrywaniu zagrożeń, ale na wyłuskiwaniu problemów, opisywaniu ich. Bez tego nie ma świadomości, a bez niej nie ma refleksji i wreszcie działania. Konieczna jest też przemiana elit. Z badań, na które kiedyś się natknąłem, wynika, że 93 proc. polskich elit ma korzenie w PRL. Nasze elity są zatem postsowieckie. A do tego my sami, jako społeczeństwo, wciąż patrzymy na państwo jako na agresora, którego trzeba wykiwać i oszukać. Teraz mamy, może ułomną, ale jednak demokrację oraz wolność słowa i musimy zacząć z nich korzystać. Jeśli tego nie zrobimy, to wolność słowa przemieni się w wolność manipulacji, a demokracja będzie tylko fasadowa. I wreszcie nasz patriotyzm musi opierać się na budowaniu jedności. Jeśli rzeczywiście drugie tyle Polaków, ile w kraju żyje na emigracji, to jesteśmy narodem licznym. Brakuje nam jednak wspomnianej jedności i umiejętności organizacji.