ŁUKASZ WARZECHA: Sądy mają dziś w Polsce bardzo kiepską opinię. Słusznie?
BARTOSZ PILITOWSKI: Nie powinniśmy oceniać całego środowiska przez pryzmat pojedynczych przypadków. Jak w każdym zawodzie, tak wśród sędziów są różni ludzie. Dowiadujemy się głównie o tych wątpliwych przypadkach. Tymczasem są sędziowie tacy jak sędzia sądu rejonowego Jarosław Gwizdak, laureat naszej nagrody Obywatelski Sędzia Roku 2015, który z własnej inicjatywy pracuje z językoznawcami nad takim uproszczeniem wzoru wezwania świadka, żeby było ono zrozumiałe dla zwykłego człowieka, nieznającego języka prawnego. (...)
Ogromne wzburzenie wywołała skądinąd mało taktowna, ale co do istoty słuszna wypowiedź pani sędzi Gersdorf o wynagrodzeniach dla sędziów. Mało kto wie, że polska konstytucja w art. 178 mówi, że „sędziom zapewnia się […] wynagrodzenie odpowiadające godności urzędu”. Tylko jak to wyjaśnić komuś, kto zarabia 1,8 tys. zł miesięcznie?
Wypowiedź pani sędzi Gersdorf w uszach wielu Polaków musiała zabrzmieć fatalnie. Jednak pierwsza prezes Sądu Najwyższego dotknęła ważnego problemu: poziom zarobków sędziów w dużej mierze będzie determinował, jacy ludzie będą do tego zawodu szli. To muszą być pieniądze względnie konkurencyjne wobec tego, co może zarobić na rynku dobry prawnik. (...)
Sędziowie mieliby zarabiać jak najlepsi adwokaci? Opinia publiczna by tego nie przełknęła.
Nie przesadzajmy, bo to także może przynieść szkody. Richard Posner, obecnie sędzia amerykańskiego federalnego sądu apelacyjnego, zajmujący się również ekonomią, twierdzi słusznie, że sędzia nie powinien zarabiać zbyt wiele, bo wówczas pieniądze stałyby się jedyną motywacją wykonywania zawodu, podczas gdy powinny go wybierać osoby dbające o dobro publiczne i rozumiejące, że sędzia to rola służebna wobec ludzi. Zatem zarobki godne, ale nie nadmierne. (...)
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.