Przegląd religijny: Jaka jest najgorsza pandemia w Kościele? Powieść Kratiuka
Artykuł sponsorowany

Przegląd religijny: Jaka jest najgorsza pandemia w Kościele? Powieść Kratiuka

Dodano: 
Krystian Kratiuk, "Zaraza"
Krystian Kratiuk, "Zaraza" 
Przegląd religijny DoRzeczy.pl || Prezentujemy nową powieść napisaną przez redaktora naczelnego portalu PCh24.pl, Krystiana Kratiuka, wydaną nakładem wydawnictwa Esprit.

Maksymilian Dębnicki, młody dziennikarz ogólnopolskiej gazety, pewnego dnia staje przed poważnym zawodowym wyzwaniem. Przyjmuje specjalne zlecenie dotyczące wyjaśnienia sprawy pedofilii jednego z księży. Podekscytowany tym zadaniem, podejmuje się przeprowadzić trudne śledztwo. Spotyka się z ofiarami oraz świadkami szokujących wydarzeń i odkrywa wstrząsające sekrety. W międzyczasie świat zaczyna spowijać cień nowej, groźnej epidemii... Dlaczego wydawca Dębnickiego chce zrobić wszystko, by fakty, do których dociera dziennikarz, nigdy nie ujrzały światła dziennego? Jakie tajemnice kryją się w całej sprawie? I co jest prawdziwą zarazą dzisiejszych czasów?

Krystian Kratiuk w książce „Zaraza” w pasjonujący sposób odkrywa ciemne karty Kościoła związane z nadużyciami seksualnymi, także na jego najwyższych szczeblach. Ta powieść szokuje, zasmuca, ale pokazuje też, że jedyna słuszna droga jest dotarcie do prawdy. Nawet jeśli to prawda bardzo bolesna.

Krystian Kratiuk jest redaktorem naczelnym PCh24.pl, publicystą, autorem książek i filmów. Prowadzi program Ja, katolik na YouTube. Prywatnie mąż i ojciec.

Książka jest dostępna w księgarni internetowej wydawnictwa Esprit.

Fragment książki Zaraza

– Ruszy się coś w sprawie tej pedofilii w Kościele?
– Trudno powiedzieć, przecież to wszystko jest takie strasznie, wiesz, zastane. Zastane zwyczaje, zastane znajomości, zastane wierzenia, zastane obrzędy. Wszystko takie spróchniałe. Próbujemy to ożywiać, i jest wielu ludzi, którym na tym zależy, w tym i kilku biskupów, ale do tego trzeba więcej.
– Czego? – Nie załapałem.
– Siły.
– Z wewnątrz czy zewnątrz?
– Wiesz co, media świeckie są w tej sprawie super. Jestem przekonany, że chodzi im o oczyszczenie Kościoła, i cieszę się, że mamy takiego sojusznika, bo to rzeczywiście jest siła.
– W tej sprawie przychodzę.
– Wiem.
– Znasz księdza doktora Srebrnikowskiego. Ponoć tam gdzieś u was wykłada.
– Wiem kto to, nie pamiętam, byśmy mieli jakieś szczególne okazje do rozmów. Czyżbyś miał coś na niego?
– Tak, ale wiesz, jak jest. Trzymamy się tajemnicy dziennikarskiej. Jak zawodowiec z zawodowcem.
– Jasna sprawa – odparł, choć wyraźnie poruszony.
– Słuchaj, muszę cię zapytać o coś w taki bardziej ogólny sposób. Jaki jest właściwie stosunek do homoseksualizmu w tym waszym Kościele?

Po wypowiedzeniu tych dwóch ostatnich słów zrobiło się jakoś niezręcznie. Ale nie Nicińskiemu, tylko mnie. Zdało mi się, że oto słyszę przeplatane własne pytanie, co się dzieje „w tym waszym Kościele”, ale słyszę też śpiew Serdecznej Matki, słyszę o jedynym świetle, które nie zna zmierzchu, ale nie są to głosy ludzi spotkanych na cmentarzu przed paroma dniami, to zupełnie inne głosy, nierozpoznawalne, śpiewające w sposób niejako doskonały. Uszczypnąłem się w udo. Nie pomogło. Naprzeciw siedzi Niciński, zupełnie nie dba o to, że mam w tej chwili poważny mętlik pod czaszką, ale coś odpowiada. W mojej głowie trwa rajd Paryż – Dakar sprzecznych myśli i skojarzeń, a ten coś do mnie mówi, choć nie mam pojęcia co. Skup się, Maks, skup się.

Zorientowałem się, że cytuje katechizm. Traktować z szacunkiem, współczuciem i delikatnością. Unikać wobec nich jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji. Znam te frazy, czytałem je wielokrotnie, pojawiają się na naszych łamach niemal co tydzień.

– Dobrze, to wiem. Ale co to w ogóle znaczy. Czy homoseksualizm to grzech?
– Nie.
To mnie lekko zaskoczyło.
– Jak to?
– Homoseksualizm jest dziś uważany za przypadłość niezależną od człowieka.
– Przypadłość to chyba złe słowo, strasznie negatywnie nacechowane.
– Masz rację, przepraszam. Cecha. Orientacja – może tak będzie najlepiej.
– To kto to zmienił i kiedy? Franciszek? Stwierdził, że to już nie jest grzech, wtedy kiedy mówił: „Kim jestem, by ich oceniać, jeśli ktoś jest gejem”?
– Nie. Franciszek nic nie zmienił, zresztą takie zmiany nie odbywają się na konferencjach prasowych w samolocie. Kościół nie uznaje za grzech orientacji, bo jej nie wybierasz. Kościół wciąż jednak uznaje za grzech czyny homoseksualne. Patrzyłem na Nicińskiego z ciekawością, odnosząc wrażenie, że bardzo chce dodać do swego ostatniego zdania słowo „niestety”, ale z jakiegoś powodu się powstrzymuje.
– Ale wiesz, jak jest – dodaje w końcu. – Kościół za grzech oficjalnie uznaje każde współżycie poza małżeństwem. To ten sakrament nadaje certyfikat na seks. A dwóch mężczyzn nie dostanie ślubu w Kościele, więc nie mogą uprawiać seksu. To proste.
– To o co trwa ta batalia o homoseksualizm w Kościele? Co chwilę o niej głośno z powodu wypowiedzi któregoś biskupa. Jeśli dobrze rozumiem, gdy chodzi o nagłośnioną wypowiedź polskiego biskupa, to on się wypowiada negatywnie o gejach czy szerzej LGBT, gdy zaś idzie o wypowiedź progejowską, to raczej jest biskup z zagranicy, Niemiec, a czasem i papież.
– To walka o podejście. Papież nawołuje do tego, by ludzi szanować. A nasi biskupi odmawiają takim ludziom godności. Tylko tyle. Wiesz, Chrystus, kiedy obronił cudzołożnicę przed ukamieniowaniem, powiedział jej, że jej nie potępia. Z tym mamy jednak u nas w Polsce ogromny problem. Próbujemy, ale to jest trochę jak walenie głową w mur. Mur stoi. To jest głównie mur ludu, nie biskupów. Wiesz, te wszystkie strefy wolne od LGBT to ludziom w Polsce się autentycznie marzą. Najbardziej się tego boją prości ludzie, niewykształceni, wioski i małe miasteczka. Ich jest sporo, sam wiesz, jak to wygląda w geografii wyborczej. A przecież gdyby tylko wiedzieli, ilu jest wśród księży ludzi z takimi skłonnościami…
– Istnieje w Kościele lawendowa mafia? – Postanowiłem kuć żelazo, póki gorące.
– Nie – odparł natychmiast i stanowczo.
– To wymysł prawicy?
– Tak.
– Ale po co taki pomysł?
– Muszą jakoś reagować na kryzys, którego nie da się ominąć, a to im stwarza fantastyczne warunki – geje w sutannach to ktoś z zewnątrz, ciało obce w ich krystalicznym Kościele. A więc nastąpiło wrogie przejęcie, kosmici we współpracy z amerykańskimi komunistami zainstalowali tu homoksięży i oni są wszystkiemu winni. Takie prawaczki to powinny pisać powieści science fiction, co swoją drogą niektórym z nich kiedyś całkiem nieźle wychodziło – prychnął zadowolony. Udałem, że nie widzę, jak kropla wyprychniętej śliny trafia z powrotem do kubka sojowego latte.

– Masz jakiś kontakt z tymi gośćmi od tego konserwatywnego portalu katolickiego?
– Z Krzyża?
– Tak.
– Żartujesz chyba. Nigdy w życiu nikogo z nich nie widziałem na oczy w realu, bo w sieci to czasem czytam te ich bąki, są zabawni. Jezu, po co niby miałbym się z nimi spotykać, o czym z nimi rozmawiać? Daj spokój.
– Ale zaraz, przecież wy mówicie, że jesteście Kościołem otwartym.

Zrobił minę wskazującą na pomieszanie pogardy z rozczarowaniem.
– Daj spokój. Nie ma otwartości na wrogów otwartości. Po co w ogóle o to pytasz?
– Chciałbym mieć spektrum opinii.
– Chcesz w „Europejskiej” wykorzystać opinię kogoś z Krzyża.com?
– Mamy w tym Kościele kawał bałaganu w kwestiach homoseksualizmu, a mnie to ostatnio, z różnych powodów, spędza sen z powiek. Muszę dociec czegoś ważnego, mam pewne tropy, które muszę zweryfikować. Niejednokrotnie robiłem materiały o skrajnej prawicy, raz nawet o tym, jak hajlują.
– Nagrodę za to dostałeś.
– No właśnie. I z nimi rozmawiałem, żeby ich poznać. Wy u was w portalu tak nie robicie? Nie rozmawiacie z drugą stroną sporu wewnątrzkościelnego? Nicińskiemu zrobiło się chyba trochę nieswojo.
– Nie sądzę, byśmy musieli. Ani ich czytać, ani z nimi gadać. A słyszałeś, że biskupi we Włoszech, ze względu na możliwość przetransportowania tam tego chińskiego wirusa, rozważają możliwość zamknięcia wszystkich kościołów?
– To w ogóle możliwe?
– Nie sądzę – odpowiedział Niciński.
Porozmawialiśmy jeszcze dwa kwadranse. Paweł opowiadał mi o powstałych w ramach episkopatu fundacjach na rzecz pokrzywdzonych przez pedofilii, o swoich podróżach i działalności charytatywnej, wspólnie poutyskiwaliśmy jeszcze na akty agresji wobec gejów w Polsce, potem Niciński jeszcze przez kwadrans opowiadał o sobie, jak to ma w zwyczaju. A ja zdałem sobie sprawę, że na koniec najważniejszego tematu powiedziałem do niego jednak, że „mamy w tym Kościele kawał bałaganu”, a nie „macie”. Mamy.

Czytaj też:
Przegląd religijny: "Drogi Miłości ukrzyżowanej" oraz "Droga cierpienia Niewinnego"
Czytaj też:
Przegląd religijny: "Wiara. Podręczny przewodnik", czyli jak mam wierzyć, skoro nie wiem?
Czytaj też:
Przegląd religijny: „Droga do radości” oraz „W drodze z Jezusem. Podróż wewnętrzna na przekór niepokojom”

Czytaj także