Wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich nad Sekwaną przypominają o powtarzającym się wciąż od niemal dwóch dekad scenariuszu wydarzeń.
W I turze wygrana kandydata liberalnego establishmentu z kandydatem klanu Le Pen, a w II turze udana mobilizacja wszystkich z lewicy i centrum na rzecz kandydata "frontu republikańskiego".
Tak było i teraz. Emmanuel Macron zdecydowanie wygrał w niedzielę 10 kwietnia I turę wyborów zdobywając 28,5 proc. głosów. Marine Le Pen otrzymała tylko 23,6 proc.. W drugiej turze większe szanse na wygraną ma Macron, który liczy na 20,3 proc. głosów lewicowego populisty Jean-Luc Mélanchona, 4,78 proc. konserwatywnej liberałki Valérie Pécresse oraz paru pomniejszych kandydatów. Madame Le Pen ma o wiele mniejszy rezerwuar głosów od innego prawicowca, który przepadł w I turze - Érica Zemmoura z jego słabiutkim kapitałem 7,07 proc. głosów.
Źródło: DoRzeczy.pl