We wtorek niemiecki "Bild" przekazał, że prezydent Niemiec chciał udać się do Kijowa, aby porozmawiać z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim. Ukraiński przywódca nie zgodził się jednak na wizytę niemieckiego polityka. – Wszyscy wiemy o bliskich związkach Steinmeiera z Rosją, które również zostały ukształtowane przez formułę Steinmeiera. Obecnie nie jest mile widziany w Kijowie. Zobaczymy, czy to się zmieni – powiedział jeden z ukraińskim urzędników cytowany przez niemiecki dziennik.
Z kolei "Allgemeine Zeitung" podało, że "spektakularna odmowa jest ciężkim ciosem oraz niefortunnym posunięciem Wołodymyra Zełenskiego".
Kucharczyk: To jest festiwal eufemizmów
Doniesienia niemieckich mediów skomentował w rozmowie z Polskim Radiem 24 prof. Grzegorz Kucharczyk. Jego zdaniem, w niemieckiej prasie można zobaczyć obecnie "festiwal eufemizmów i gładkich słówek". – Mają one z jednej strony przykryć bardzo zasadniczy współudział Niemiec w dostrajaniu Władimira Putina; a z drugiej strony widać strategię polityczną, której częścią są dobre relacje Berlina z Moskwą – ocenił ekspert.
Kucharczyk zwrócił uwagę, że Wołodymyr Zełenski odmówił spotkania "z człowiekiem, który od ponad 20 lat był architektem polityki oraz zbliżenia rosyjsko-niemieckiego". – Na zgubę narodów Europy Środkowej i Wschodniej, a nie tylko narodu ukraińskiego – podkreślił. Ekspert przypomniał, że Frank-Walter Steinmeier jako minister spraw zagranicznych "afirmował wszystkie pociągnięcia i rury gazowe, które były dowodem na zbliżenia między Berlinem a Moskwą".
Z kolei po objęciu urzędu prezydenta, Steinmeier podkreślał, że Nord Stream 2 to inwestycja, która jest "zadośćuczynieniem Niemiec za wszystkie straty jakie Rosja poniosła po napaści Niemiec Hitlerowskich na Sowietów 22 czerwca 1941 r.".
Czytaj też:
Prezydent Duda w Kijowie. "Naszym celem jest okazanie poparcia"Czytaj też:
Eksperci policzyli, ile Niemcy stracą na embargu na rosyjski gaz. Gigantyczna kwota