A przecież dosłownie nic nie stoi na przeszkodzie, by Platforma obiecała po 1 tys. zł, a nawet po 1 tys. euro lub dolarów co miesiąc każdemu dziecku, po dwie dodatkowe emerytury co roku każdemu emerytowi i 13. pensję co roku każdemu Polakowi, nawet niepracującemu – rzecz jasna z budżetu państwa. Nic nie stoi na przeszkodzie, albowiem w składaniu obietnic politycy PO mają wprost przeogromne doświadczenie. Ba, w zasadzie jedyną rzeczą, jaką potrafią oni robić naprawdę dobrze – czyli z niespotykanym rozmachem, zawsze miedzianym czołem i bez najmniejszego związku ze skłonnością do ich późniejszego spełniania – jest właśnie składanie obietnic.
Aby się o tym przekonać, nie trzeba przeprowadzać żadnych specjalistycznych studiów. Wystarczy rzucić okiem na przedwyborcze manifesty tej partii z lat: 2005, 2007 i 2011. Czegóż tam nie było! Rzecz jasna, nie było żadnych podwyżek podatków – ani PIT, ani CIT, ani VAT. Natomiast powszechna obniżka podatków, czyli podatek liniowy na niskim poziomie, jak najbardziej. Były szpitale leczące wszystkich Polaków na najwyższym poziomie. Było euro w każdym portfelu i w każdej portmonetce – zamiast złotówek. I żadnych kradzieży pieniędzy z OFE, żadnego zadłużania państwa ponad próg zagrożenia. O podwyższeniu wieku emerytalnego też na wszelki wypadek ani słowa. No i w gratisie – jak wiadomo – ciepła woda w kranie w każdym polskim domu. Słowem – żyć nie umierać, raj dla wszystkich i dla każdego z osobna.
Co z tego zrealizowano, wie każde dziecko, które płaci VAT, i każdy przyszły emeryt okradziony z połowy swych oszczędności w OFE. I dlatego nie mam ani cienia wątpliwości, że PO może dosłownie wszystkim obiecać dosłownie wszystko, o czym będziemy się przekonywać jeszcze wiele razy. W dodatku niejedna obietnica będzie wykluczała poprzednie, tak jak w przypadku programu „Rodzina 500+” i przyjmowania przez Polskę imigrantów, a takimi „drobiazgami”, jak obowiązek wyjaśniania wyborcom, skąd liderzy Platformy zamierzają wziąć pieniądze na realizację swych kolejnych przyrzeczeń, nikt w PO nie będzie sobie zaprzątał głowy. (Pieniędzy na to – oczywiście – nie ma).
Albowiem politykom Platformy chodzi o składanie obietnic, a nie ich spełnianie. A jej niezawodnym wyborcom, którzy swej niezawodności dowiedli, głosując na Platformę po wielekroć, mimo że zostali przez nią nieraz wystawieni do wiatru, chodzi o to, by ich ukochana partia im naobiecywała, a nie te obietnice spełniła. Sorry, taki w Platformie mamy klimat.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.