W porannym programie Polsat News politycy rozmawiali o sytuacji na Ukrainie i zaangażowaniu Zachodu w konflikt.
– Od dawna mówię i prosiłem też pana premiera Morawieckiego by przekazał w jakichś rozmowach z panem prezydentem Zełenskim czy z premierem Ukrainy, że ta propaganda, oczywiście doskonała ukraińska, mówiąca o paśmie sukcesów, że ona w pewnym momencie może być przeciwskuteczna – tłumaczył na antenie Paweł Kukiz. Jak podkreślił polityk, informowanie o sukcesach Kijowa, "usypia" bowiem Zachód.
– Skoro oni sobie tak dobrze dają radę, to po co im tak mocno pomagać – dodał lider Kukiz'15.
"Wysyłamy 100 żołnierzy, 30 wraca w workach"
Kukiz w trakcie programu przytoczył też swoją rozmowę z ukraińskim wojskowym, który relacjonował jak wygląda sytuacja na froncie.
– Z dowódcą jednego z okręgów wojskowych rozmawiałem i pytam go: pułkowniku, powiedz jak to wygląda naprawdę. On mówi: naprawdę wygląda to tak, że wysyłamy 100 żołnierzy. Po dwóch dniach, trzech, wraca 30 w workach – opowiadał polityk.
– Nie wolno tej stepowej dziczy odpuścić ani na milimetr. Należy ją rozparcelować, żeby nie stanowiła niebezpieczeństwa dla cywilizowanego świata – dodał Kukiz, komentując działania rosyjskich wojsk.
Opinie lidera Kukiz'15 poparł poseł Koalicji Obywatelskiej Robert Kropiwnicki. – Jest takie zagrożenie, o którym mówił Paweł Kukiz, że pod naporem propagandy ukraińskiej będą nagle wszyscy mówić: ok, to zajmiemy się inflacją u siebie, drożyzną u siebie, a nie wspieraniem Ukraińców, bo sobie świetnie radzą – tłumaczył polityk.
– A oni dzisiaj naprawdę potrzebują ciężkiego sprzętu, bo albo przejdą do ofensywy i będą mieli siłę, żeby odeprzeć ruskich, albo będą ginąć – dodał Kropiwnicki.
Czytaj też:
Rakiety spadły na Kijów. Kułeba pokazuje zdjęcie rannego dzieckaCzytaj też:
Atak rakietowy na Kijów. Część pocisków sięgnęła celu