Informacja została przekazana na oficjalnych kontach ukraińskich sił zbrojnych w mediach społecznościowych.
"Po ciężkich walkach o Lisiczańsk Siły Obronne Ukrainy zostały zmuszone do wycofania się z zajmowanych pozycji i linii” – napisał sztab generalny w poście na Twitterze. Do wpisu zamieszczono zdjęcie z podpisem, który brzmiał: "Lisiczańsk: wrócimy”. Sztab generalny ukraińskiego wojska poinformował również, że decyzja o wycofaniu została podjęta „w celu ratowania życia ukraińskich obrońców”.
"W warunkach wielokrotnej przewagi rosyjskich sił okupacyjnych w artylerii, lotnictwie, MLRS, amunicji i personelu kontynuacja obrony miasta doprowadziłaby do fatalnych konsekwencji” – napisano w innym poście na Facebooku. Ukraińska armia zapowiedziała, że będzie "kontynuować walkę”.
"Niestety stalowa wola i patriotyzm nie wystarczą do sukcesu - potrzebne są zasoby materiałowe i techniczne" – czytamy w poście.
Zełenski potwierdza odwrót
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski potwierdził wycofanie się w niedzielę sił ukraińskich z Lisiczańska w Donbasie.
W swoim conocnym przemówieniu telewizyjnym do narodu Zełenski powiedział, że odwrót z Lisiczańska miał uratować życie ukraińskich żołnierzy stojących w obliczu ataku tysięcy rosyjskich pocisków artyleryjskich.
– Równie ważną rolę odgrywa fakt, że chronimy życie naszych żołnierzy, naszych ludzi. Odbudujemy mury, odzyskamy ziemię, a ludzi trzeba przede wszystkim chronić. Jeżeli dowództwo naszej armii wycofuje ludzi z pewnych punktów linii frontu, gdzie wróg ma największą przewagę militarną, w szczególności dotyczy to Lisiczańska, to znaczy to tylko jedno – powiedział Zełenski.
Ukraiński prezydent obiecał, że ukraińskie siły zbrojne odbiją Lisiczańsk i Donbas, gdy otrzymają nową, nowoczesną broń.
Czytaj też:
"Po co to robić w czasie pokoju?". Łukaszenka komentuje decyzję NATOCzytaj też:
"Terrorystyczne państwo". Ukraiński minister nie wytrzymał po doniesieniach z frontuCzytaj też:
"Żałosne". Były amerykański wojskowy ostro o Rosjanach