PIOTR WŁOCZYK: Czy 7 października 2022 r. przejdzie do historii światowych stosunków gospodarczych?
DR JAKUB JAKOBOWSKI: Jeszcze parę lat temu uderzenie tego rozmiaru zdominowałoby globalną debatę i media pełne byłyby analiz na ten temat. Dziś już tak nie jest, ponieważ ostatnie sankcje wobec chińskiego sektora produkcji procesorów, bodaj najmocniejsze uderzenie do tej pory, są już kolejnym ciosem gospodarczym w całej serii restrykcji, które spadły w ostatnich latach na Chiny. Najnowsze sankcje to cios w samo serce chińskiego ekosystemu tworzenia półprzewodników.
Sektor ten był poddawany ostrym restrykcjom już przez administrację Trumpa. Co się zmieniło w tej kwestii?
Amerykanie do tej pory uderzali w konkretne firmy, jak Huawei czy SMIC, lub też w konkretne rodzaje produktów, np. procesory konieczne do budowy sztucznej inteligencji. Najnowszy pakiet restrykcji jest bardzo szeroki i nakierowany jest na użycie wszystkich atutów technologicznych Ameryki, by zdusić chińskie próby stworzenia własnego sektora produkcji półprzewodników. W tym wymiarze jest to niezwykle istotny krok w wojnie technologicznej między USA a Chinami.
Niektórzy eksperci porównują to wręcz do wprowadzenia przez USA w lipcu 1941 r. embarga na sprzedaż ropy do Japonii, co z kolei sprawiło, że Japończycy – rozumiejąc, że ich gospodarka może niedługo runąć – zdecydowali się na rozpoczęcie wojny z Ameryką...
Według mnie to jeszcze nie jest porównywalny moment. Chiny są ogromnym importerem procesorów. Ponad 80 proc. ich zużycia przez rodzimy przemysł pochodzi z importu. Głównie z USA, Tajwanu, Korei i Japonii. Restrykcje, które obecnie obserwujemy, nie uderzają jednak bezpośrednio w dostęp Chińczyków do procesorów ze świata. To zresztą zostało zrobione przez Amerykanów celowo. Gdyby bowiem administracja Bidena całkowicie odcięła Chińczyków od procesorów, to mielibyśmy do czynienia z sytuacją podobną do amerykańskiego embarga sprzed Pearl Harbor. Taki krok zniszczyłby cały chiński przemysł elektroniczny. To, co zrobiła administracja Bidena, to próba zduszenia produkcji procesorów, która znajduje się w samych Chinach. Rozwój własnego sektora procesorowego miał być dla Pekinu swego rodzaju polisą na przyszłość. Chińczycy mają bowiem świadomość, że
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.