Agnieszka Niewińska: Skarży się pani na agresję przechodniów.
Krystyna Pawłowicz: „Ty mendo piź…cka ” – powiedział do mnie dziś mężczyzna, który obok mnie przechodził. Miał zaciśniętą pięść, myślałam, że mnie uderzy. W poprzedniej kadencji byłam rzadko zaczepiana, teraz agresja i groźby zdarzają się bardzo często. Zaczepiają mnie zwłaszcza starsze osoby: „A ta to jeszcze żyje?”, „Będziesz wisieć” – grożą. Podobnie jest na Facebooku. Groźby padają bez skrępowania: „W grudniu mieliśmy cię na widelcu”, „Utopimy cię”, „Odstrzelimy cię”. Nasi przeciwnicy – zachęcani przez liderów opozycji – posuwają się nawet do gróźb spalenia domu, zdewastowali też grób moich rodziców. Pociesza mnie jednak to, że spotykam się z wieloma reakcjami pozytywnymi ludzi, mówią mi: „Trzymajcie się”, „Jesteśmy z wami”, robią sobie ze mną zdjęcia.
Nie sądzi pani, że politycy przyczynili się do takiej sytuacji? Może już czas wyciszyć złe emocje w Sejmie?
Wyciszyć powinni się posłowie opozycji. My staramy się nie reagować na ich zaczepki i prowokacje zarówno w Sejmie, jak i poza nim. Politycy opozycji zachęcani przez Grzegorza Schetynę żywią swoich ludzi nienawiścią. Opozycja – podobnie jak zewnętrzne ośrodki pasożytujące dotychczas na Polsce – ciągle nie jest w stanie przyjąć tego, że przegrała wybory. Demonstrujący krzyczą: „Wolność, równość i demokracja”, a chcą obalić legalną władzę rozruchami ulicznymi. Według opozycji demokracja jest wtedy, kiedy ona wygrywa. A jeśli nie, to dąży do obalenia zwycięzców „pięścią i zagranicą”. Potrafi pani podać choć jeden przypadek ataku na opozycję z naszej strony?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.