Siedem iluzji o wojnie na Ukrainie
  • Łukasz WarzechaAutor:Łukasz Warzecha

Siedem iluzji o wojnie na Ukrainie

Dodano: 
Ukraińska i polska flaga na szybie samochodu przy Centrum Pomocy Humanitarnej w Przemyślu
Ukraińska i polska flaga na szybie samochodu przy Centrum Pomocy Humanitarnej w Przemyślu Źródło: PAP / Darek Delmanowicz
Konstytucja Wolności || Po głowie wciąż chodzi mi pomysł ułożenia listy wszystkich przewidywań dotyczących pomyślnego rozwoju wypadków na Ukrainie, jakie pojawiły się od 24 lutego. Można by je pogrupować w kilka kategorii.

Kategoria pierwsza: Putin stoi nad grobem i zaraz się przekręci.

Kategoria druga: rosyjska armia robi bokami i zaraz zabraknie jej ludzi, sprzętu i amunicji. Zamiast pocisków rosyjska armia strzela starymi pralkami

Kategoria trzecia: Ukraińcy są niepowstrzymani i za moment odzyskają wszystkie zagrabione przez Rosjan tereny, z Krymem włącznie.

Kategoria czwarta: Rosja się wali, pada pod ciosami sankcji, a Rosjanie lada chwila się zbuntują, bo wyklamkował się Starbucks, zaś ich najnowsze motoryzacyjne wyroby nie mają poduszek powietrznych.

Kategoria piąta: pobór i inne działania Putina wywołają lada chwila masowy bunt, którego skutkiem będzie obalenie reżimu.

Kategoria szósta: Rosja jest na skraju zapaści i rozpadu, jej klęska jest nieunikniona i bliska. Rosja przestanie istnieć.

W każdej z tych kategorii można by umieścić wiele punktów, cytując wypowiedzi ekspertów, wojskowych byłych i aktualnych, nie tylko polskich zresztą, polityków, komentatorów. Podejrzewam, że z samych takich cytatów dałoby się stworzyć bardzo obszerny tekst. Nie zabieram się za to tylko dlatego, że to upierdliwa i właściwie mało wnosząca robota. Kto obserwuje dyskusje o wojnie, ten i tak świetnie wie, jak ona w Polsce wygląda.

Warto natomiast wyliczyć złudzenia, którym ulegają zwolennicy nawet nie tyle twardego kursu, co oderwanego od rzeczywistości optymizmu. Podkreślam: ulegają im w Polsce, bo chyba tylko u nas odbiór wojny na Ukrainie jest w sferze publicznej tak zmitologizowany i tak przygnębiająco mało rzeczowy.

Iluzja pierwsza: Polska nie ponosi kosztów wojny

Tego oczywiście nikt nie mówi wprost, ale takie założenie wydaje się leżeć u podstawy wielu optymistycznych wizji stworzenia nowego porządku, których autorzy negują jakąkolwiek sugestię, że być może w naszym interesie leży jednak zakończenie działań wojennych. Nie wiemy, czy zakończenie byłoby permanentne. Patrząc na obecną Rosję trzeba raczej zakładać, że nie. Natomiast żywiący złudzenie o nieponoszeniu przez nas kosztów wojny wydają się nie rozumieć, że pauza jest Polsce potrzebna, aby wydobyć się z gospodarczych i finansowych tarapatów, które mogą się skończyć nawet niewypłacalnością. Umyka im, że bez pieniędzy nie da się zbudować silnej armii. Zaś dalsze zadłużanie się na ten cel przy oprocentowaniu sięgającym 9 proc., jakie w tej chwili Polska musi dawać nabywcom swojego długu, będzie dla naszych finansów zabójcze już nawet nie w długim, ale w średnim, a nawet krótkim okresie.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także