Sejm przyjął w grudniu budżet na 2023 rok. Założono w nim dochody na poziomie 604,7 mld złotych, a wydatki to 672,7 mld złotych.
Deficyt ma zatem nie przekroczyć 68 mld złotych. Deficyt sektora finansów publicznych założono zaś na poziomie około 4,5 proc. PKB, a dług sektora instytucji rządowych i samorządowych na poziomie 53,3 proc. PKB. W projekcie założono także, że PKB w 2023 roku spadnie do 1,7 proc., a średnioroczna inflacja wyniesie 9,8 proc.
Budżet "na miarę trudnych czasów"
W niedzielę w Polskim Radiu 24 Urszula Rusecka zauważyła, że przyjęty w grudniu 2022 roku budżet jest "szyty na miarę trudnych czasów". – Odpowiedzialność budżetową połączyliśmy z realizacją ambitnych programów społecznych, wszystkie z nich chcemy utrzymać. To pogramy dla rodzin, seniorów i pracowników. Od 1 stycznia wzrasta też minimalne wynagrodzenie – powiedziała wicerzecznik Prawa i Sprawiedliwości.
Polityk PiS zaznaczyła, iż Zjednoczona Prawica "jest zadowolona z wyników gospodarczych". Zwróciła przy tym uwagę, że pomimo wysokiej inflacji, Polska notuje wzrost PKB, mamy również jeden z najniższych poziomów bezrobocia w Europie. – To bardzo ważne, że ludzie mają bezpieczeństwo pracy – podkreśliła.
2023 rok "będzie wymagający"?
Kilka dni temu minister finansów Magdalena Rzeczkowska w wywiadzie dla portalu 300Gospodarka oznajmiła, iż 2023 rok "będzie wymagający, bo to prawdopodobnie będzie kolejny rok wojny. – Nie wiemy też, czy nie nadlecą jakieś dodatkowe "czarne łabędzie", więc wszystkie prognozy wzrostu gospodarczego i inflacji są obarczone dużym ryzykiem. Co za tym idzie, realizacja budżetu też będzie trudna – mówiła.
– Mamy jednak ciągle efekt uszczelnienia systemu podatkowego, dzięki któremu utrzymujemy dochody podatkowe na wysokim poziomie – dodała.
Czytaj też:
Co odblokowanie KPO będzie oznaczać dla polskiej gospodarki?Czytaj też:
Polska gospodarka bez środków z KPO. Nowe prognozy ekspertów