"Przyszły rok będzie wymagający, bo to prawdopodobnie będzie kolejny rok wojny. Nie wiemy też, czy nie nadlecą jakieś dodatkowe 'czarne łabędzie', więc wszystkie prognozy wzrostu gospodarczego i inflacji są obarczone dużym ryzykiem. Co za tym idzie realizacja budżetu też będzie trudna" – powiedziała minister Rzeczkowska w wywiadzie dla portalu 300Gospodarka.
"Mamy jednak ciągle efekt uszczelnienia systemu podatkowego, dzięki któremu utrzymujemy dochody podatkowe na wysokim poziomie. Zakładamy też, że polska gospodarka cały czas będzie się rozwijać, około 1 proc. w 2023 r., a w kolejnych latach wzrost PKB w okolicy 3 proc. powinien się utrzymać. To zapewni wpływy" – dodała.
Rzeczkowska: Pozytywny wpływ na dochody
Minister zastrzegła, że podwyższona inflacja nie sfinansowała dodatkowych potrzeb, wynikających z wojny na Ukrainie i kryzysu energetycznego. Poinformowała, że wszystkie dodatkowe nakłady związane z wojną w Ukrainie i kryzysem energetycznym stanowiły ok. 3 proc. "Natomiast co do funduszy poza budżetem, to przecież to właśnie budżet częściowo je zasilał pieniędzmi, na przykład przekazując zysk NBP, czy dochody ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2" – wskazała.
Rząd zakłada, że w przyszłym roku dodatkowe, zaplanowane wydatki mają pochłonąć 2,5 proc. PKB. "Ale w przyszłym roku wycofujemy też znaczną część rozwiązań z tarczy antyinflacyjnej: wraca na przykład 23-proc. VAT od paliw. I choćby to powinno pozytywnie wpłynąć na dochody budżetu" – podkreśliła minister w rozmowie.
Przypomniała, że zamiast niższego VAT rząd wprowadza m.in. zamrożenie cen energii elektrycznej i gazu. "Ale dla budżetu jest to duża zmiana, bo zamrożenie cen będzie w dużej części finansowane z zysków spółek energetycznych" – powiedziała szefowa MF.
Czytaj też:
Czego boją się Polacy? Sondaż nie pozostawia wątpliwości