DoRzeczy.pl: Parlament Europejski debatował na temat afery korupcyjnej w swoich szeregach. Jak pani ocenia dyskusję w Strasburgu?
Anna Zalewska: Debata chyba nie była dla nikogo zaskoczeniem, choć brała w niej udział mała liczba eurodeputowanych. Pojawiało się wrażenie, że chciano, żeby ona się odbyła, żeby przestać o tym mówić. Drugie wrażenie, to fakt, że najbardziej rozemocjonowani i żarliwi dyskutanci, to Socjaliści, którzy nagle poczuli potrzebę przejścia procedur i zasad, choć to właśnie ich obóz wszelkie procedury i zasady ominął, wręcz zerwał. Cała dyskusja pokazuje, że to jest tylko wierzchołek góry lodowej. Prawdopodobnie – i dyskutujemy o tym w kuluarach – będzie to wiązało się nie tylko z funkcjonowaniem całego Parlamentu Europejskiego, ale też Komisji Europejskiej.
Dlaczego?
Bardzo dużo dokumentów, szczególnie energetycznych, wygląda bezwzględnie na pochodzące od lobbystów. Wystarczy wziąć pod lupę kwestię samochodów energetycznych. Absurdalne, komunistyczne, nakazowe procesy, promujące jednych, rugując innych.
Czy powinniśmy inaczej patrzeć na rezolucje, które przyjmowano przeciwko Polsce? Wiemy, w jaki sposób na temat Polski wypowiadała się europoseł Eva Kaili, ale też w hiszpańskiej prasie czytamy o pytaniach stawianych pod adresem europosła Lopeza Aguilara.
W tym kontekście przypomnijmy słynne nagranie z Parlamentu Europejskiego, kiedy do Radosława Sikorskiego Lopez Aguilar mówił, że są gotowi zrobić wszystko, żeby wesprzeć opozycję w Polsce w atakowaniu rządu. Rzeczywiście, hiszpańskie media odkryły nagranie z PE, na którym widać jak dwoje siedzących już w areszcie eurodeputowanych, podchodzi do przewodniczącego komisji Libe, dyskutuje, podaje mu jakieś dokumenty, a było to głosowanie nad zrezygnowaniem z wiz dla Kataru. Hiszpańskie media dziś pytają i karzą się wytłumaczyć temu politykowi. Jeśli popatrzymy na nazwiska europosłów uczestniczących w aferze katarskiej, to one pokrywają się z tymi, którzy atakowali Polskę.
Czego oczekuje PiS?
Chcielibyśmy wrócić do tych rezolucji, ale żeby to zrobić, trzeba zmienić regulamin. To się wydarzy, bowiem przewodnicząca PE, chcąc ratować honor parlamentu, zapowiedziała wprowadzenie kilku zmian.
Czytaj też:
Sobolewski: Musimy wrócić do pytania, od kogo Sikorski otrzymał 800 tys. euro?Czytaj też:
Politycy CDU apelują do koalicjantów Scholza. "Jesteśmy gotowi"
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.