Największy producent produktów ropopochodnych w Niemczech, firma Wintershell Dea, prawdopodobnie dostarczała lotnicze komponenty paliwowe dla rosyjskich bombowców atakujących Ukrainę – informuje magazyn "Der Spiegel".
Śledztwo dziennikarskie wykazało, że niemiecka firma dostarczała parafinę do Rosji w ramach spółki joint venture z rosyjskim Gazpromem. Parafina ta wykorzystywana jest do produkcji paliwa lotniczego, którym następnie tankowano rosyjskie bombowce.
W szczególności wspomina się o ataku rakietowym na wieżowiec mieszkalny w Dnieprze z 14 stycznia br. i na centrum handlowe w Krzemieńczuku w czerwcu 2022 r. W obu przypadkach rosyjskie lotniskowce wystartowały z bazy lotniczej Szajkowka, w której znajdują się naddźwiękowe bombowce Tu-22M3, zdolne do wystrzeliwania pocisków rakietowych klasy X-22.
Niemiecki ślad w paliwie do rosyjskich bombowców
Według ustaleń "Spiegela" bombowce te można było zatankować dokładnie takim paliwem, jakie zostało wyprodukowane przy użyciu parafiny od Wintershell Dea. W materiale zaznaczono, że ta niemiecka firma, mimo krytyki, nadal działała na rynku rosyjskim, choć wielu jej konkurentów spośród zagranicznych koncernów paliwowych uznało, że po inwazji na Ukrainę lepiej wycofać się z Rosji.
"Firma z długą tradycją stała się symbolem pozbawionych skrupułów zachodnich firm surowcowych, które coraz częściej handlowały z Rosją i mimo wszystkich sygnałów alarmowych uzależniły się od Putina, inwestując miliardy" – zwraca uwagę "Spiegel".
17 stycznia br. Wintershell Dea ogłosił jednak zamiar opuszczenia Rosji. Formalnie ze względu na to, że "Rosja nie jest już wiarygodnym partnerem gospodarczym". Jednak niemieccy dziennikarze bezpośrednio łączą to oświadczenie z rosyjskim atakiem rakietowym na blok mieszalny w Dnieprze. Podkreślają również, że po wycofaniu się Niemców spółka joint venture z Gazpromem pozostanie w Rosji i nadal będzie wykorzystywać swój sprzęt do produkcji paliwa lotniczego.
Czytaj też:
Scholz ogłosił, czego Ukraina na pewno nie dostanie od Niemiec