Maciej Pieczyński: Dziwi się ksiądz, że Ukraińcy tak nerwowo zareagowali na pomysł, by w polskim paszporcie znalazł się widok cmentarza Orląt Lwowskich? MSWiA najwyraźniej presji uległo, bo prawdopodobnie z inicjatywy się wycofa.
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Pomysł był dobry. Chodzi o świętowanie stulecia odzyskania niepodległości. Do walk o ustalanie granic odrodzonego państwa należały nie tylko powstania wielkopolskie czy śląskie, lecz także wojna polsko-ukraińska o Lwów czy zajęcie Wilna przez żołnierzy Żeligowskiego.
Tyle że Wielkopolska i Śląsk są dziś w granicach Polski, a Wilno oraz Lwów już nie.
Sto lat temu granice były inne. Polacy z bronią w ręku walczyli wówczas o polskość tych ziem. Heroizm powstańców wielkopolskich czy śląskich był taki sam jak heroizm Orląt Lwowskich. Nie można mówić, że jedni przelewali krew słusznie, a drudzy niesłusznie. Wokół pomysłu umieszczenia widoków cmentarza Orląt i Ostrej Bramy na paszportach rozpętała się histeria. Osobiście dziwię się nie tyle Ukraińcom, ile Polakom, którzy w tej sprawie wystąpili po stronie Ukraińców. Przeciwko Matce Bożej Ostrobramskiej na polskim paszporcie, ramię w ramię z „Gazetą Wyborczą”, protestowali dziennikarze katolickiego „Gościa Niedzielnego”. To już jest pomylenie pojęć. Poprawność polityczna tym samym doprowadza do skrajnych absurdów.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.