W praktyce oznacza to, że tytuły te trafiły do katalogu przygotowanego na tę coroczną – najważniejszą w Europie – imprezę książkową, a dla zachęty przetłumaczono ich krótkie fragmenty. Ci wszyscy, którym promowany zestaw się nie podoba, lamentują nad marnowaniem publicznych pieniędzy, gdyż – ich zdaniem – pozycje wytypowane przez Instytut Książki nie zainteresują nawet psa z kulawą nogą. Bogiem a prawdą nie mogę sobie przypomnieć, jaki polski autor – poza Andrzejem Sapkowskim – zrobił po 1989 r. międzynarodową karierę. A przecież katalogi „New Books From Poland” wydawane były co roku, niezależnie od tego, kto kierował Instytutem Książki. Tyle że hierarchia literacka budowana była w Polsce przez lata, a polegała na konsekwentnym nagradzaniu i promowaniu tych samych autorów publikujących poprawne politycznie książki w tych samych wydawnictwach.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.