To polityczna presja na rosyjskie władze, w nadchodzącym okresie wyborczym – odpowiedziało na apel europejskich ministrów, Ministerstwo Sprawiedliwości w Moskwie. Resort ostro skrytykował apel Komitetu Ministrów Rady Europy, a eksperci podkreślili, że Rosja nie musi go respektować.
Przypomnijmy, że Komitet Ministrów (Committee of Ministers) jest najważniejszym organem decyzyjnym Rady Europy. W jego skład wchodzą ministrowie spraw zagranicznych wszystkich krajów członkowskich Organizacji – Polskę reprezentuje w Komitecie Ministrów Minister Spraw Zagranicznych Witold Waszczykowski. W kompetencje Komitetu wchodzi m.in. nadzór nad wykonywaniem wyroków Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETPCz) i tutaj pojawia się sprawa rosyjskiego opozycjonisty.
Dwa procesy - ten sam wynik
W lutym br. lider rosyjskiej opozycji Aleksander Nawalny został decyzją rosyjskiego sądu uznany winnym defraudacji. Wyrok, nawet pomimo tego, że jest w zawieszeniu, nie pozwoli mu na kandydowanie w wyborach prezydenckich, które odbędą się w przyszłym roku.
Jak podały rosyjskie media, prokuratorzy wystąpili wobec sądu z propozycją 5 lat kary w zawieszeniu dla opozycjonisty. Była to powtórka procesu, który odbył się w 2013 roku. Zapadły wówczas wyrok został jednak zakwestionowany przez Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Opozycjonista nie uzyskał wtedy możliwości wysłuchania i został skazany na 3,5 roku więzienia w zawieszeniu wskutek oskarżenia o przewodzenie grupą, która zdefraudowała 30 mln rubli z państwowego przedsiębiorstwa drzewnego w Kirowie. Nawalny był wówczas doradcą gubernatora okręgu kirowskiego, Nikity Biełych, który także jest działaczem opozycji.
Proces, który zakończył się w lutym, jest w opinii polityka dokładnym odtworzeniem poprzedniego postępowania. Nawalny zaprzecza oskarżeniom i twierdzi, że sprawa jest motywowana politycznie.
Czytaj też:
Nawalny. Czyli kto?