Poruszający wpis Racewicz. "Miał wrócić do domu na kolację"

Poruszający wpis Racewicz. "Miał wrócić do domu na kolację"

Dodano: 
Joanna Racewicz
Joanna Racewicz Źródło: PAP / Stach Leszczyński
Prezenterka Joanna Racewicz wspomina swojego męża, Pawła Janeczka, jedną z ofiar katastrofy smoleńskiej.
Paweł Janeczek był porucznikiem Biura Ochrony Rządu i szefem ochrony prezydenta Lecha Kaczyńskiego. 10 kwietnia 2010 r. znalazł się na pokładzie samolotu 154-M, który rozbił się w Smoleńsku. Żona Janeczka, Joanna Racewicz, opublikowała osobiste wspomnienie związane z 13. rocznicą tragedii.

"Miał wrócić do domu na kolację. Krótki lot. Tylko wizyta. Rocznica w Katyniu. Na miejscu rzędy krzeseł i parasolki przy oparciach. Zastygły na zawsze obraz. Trzynaście lat. Wieczność. Myślałam – dość, żeby złapać oddech. Przywyknąć. Oswoić. Ale to złudne. Czas nie leczy ran. Nie zabliźnia. Uczy z nimi żyć. Żłobi koleiny w znanej drodze. Oddala ukochany głos. Zapomina dotyk skóry" – opisuje prezenterka na Instagramie.

"Śmierć boli zawsze. Strata jest koszmarem. Jakby lekarz otwierając serce zapomniał o znieczuleniu. Jeśli pomnożona przez wysokie narodowe C, wzięta na bagnet wojny plemion – tnie do kości. Nie można schować się przed werblem" – analizuje.

Racewicz wspomina, że jej męża miało nie być na pokładzie. "Zamiana z kolegą. Zamiana na wagę życia. Dziesięć dni później ocalony niósł trumnę. Dziś wracają chwile. Każda jest bezcenna. Kartka w kieszeni marynarki. Dziękuję Ci. Za wszystko" – kończy swój wpis Joanna Racewicz.

instagram

13. rocznica katastrofy smoleńskiej

13 lat temu pod Smoleńskiem zginął prezydent Lech Kaczyński, jego żona Maria oraz 94 inne osoby, wśród nich wielu wysokich urzędników państwowych i dowódców wojskowych.

10 kwietnia 2010 r. na lotnisku w Smoleńsku rozbił się rządowy samolot Tu-154M. Zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński wraz z małżonką Marią Kaczyńską, ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, a także wielu urzędników państwowych, wojskowych i duchownych. Delegacja leciała do Rosji na obchody rocznicowe zbrodni katyńskiej.Zgodnie z tzw. raportem Millera tupolew zahaczył lewym skrzydłem o brzozę, obrócił się i uderzył w ziemię. Z kolei według ustaleń podkomisji kierowanej przez Antoniego Macierewicza na skrzydle doszło do eksplozji.

W kwietniu ub.r. podkomisja zaprezentowała ostateczny raport ze swoich prac. Macierewicz przekazał, że katastrofa z 10 kwietnia 2010 r. była wynikiem "aktu bezprawnej ingerencji". Podkomisja unieważniła też raport Millera. Sejm RP w uchwale z 2010 r. uznał katastrofę w Smoleńsku za największą tragedię w powojennej historii Polski.

Czytaj też:
Incydent przed pomnikiem smoleńskim. Policja wyniosła kilka osób

Źródło: Instagram
Czytaj także