We wtorek rano drony uderzyły w trzy wieżowce mieszkalne w stolicy Rosji. Kilka kolejnych bezzałogowców zostało zestrzelonych w rejonie Moskwy. Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej określiło to jako "atak terrorystyczny" przeprowadzony przez "reżim kijowski".
Według rosyjskiego MON, w nalocie uczestniczyło osiem dronów (wszystkie miały zostać zestrzelone), natomiast zgodnie z nieoficjalnymi informacjami, było ich co najmniej 25.
Pieskow: Putin został poinformowany
Rzecznik prasowy Kremla Dmitrij Pieskow przekazał, że o wydarzeniach w rosyjskiej stolicy został poinformowany prezydent Władimir Putin. – Otrzymał bezpośrednie wiadomości z Ministerstwa Obrony, od mera Moskwy, gubernatora obwodu moskiewskiego i Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych – tłumaczył.
Jednocześnie Pieskow nie chciał odpowiedzieć na pytanie, w jakim stopniu Moskwa jest zabezpieczona i na co Rosjanie powinni być przygotowani w związku z atakiem dronów.
Sołowjow: Musimy być czujni
W swoim najnowszym programie rosyjski propagandzista Władimir Sołowjow skomentował atak dronów na stolicę Rosji. Jego zdaniem, im szybciej mieszkańcy w Moskwie, Jekaterynburgu, Czelabińsku i Petersburgu zrozumieją, że trwa wojna, a kraj "przechodzi do stanu wojennego", "tym szybciej Rosja wygra". – Dopóki ludzie będą myśleć, że to dzieje się daleko i nie jest ważne, będą problemy – ocenił.
– Trzeba to zrozumieć, ludzie, to poważne i nie skończy się jutro. Tej wojny doświadczą wszyscy. Walczymy z NATO. To musi być zrozumiałe: NATO dostarcza wszystkiego do zniszczenia Rosji. A kiedy wyczerpią się Ukraińcy, przyjdą Polacy – powiedział Władimir Sołowjow. – Dlatego musimy być czujni, nie panikować, zachować spokój. I zadać sobie pytanie: co zrobiłem dla zwycięstwa? – dodał.
– Kijów musi być zniszczony. Odessa musi być zniszczona. Charków, Dniepr, Lwów także. Powinniśmy dziś przeprowadzić uderzenia na te miasta, znacznie brutalniejsze niż obecne – oznajmił rosyjski propagandzista.
Czytaj też:
"Śmierdzące kreatury, co wy robicie?". Prigożyn wpadł w histerię