W niedzielę ulicami Warszawy przeszedł marsz zwołany przez przewodniczącego Platformy Obywatelskiej. Politycy PO, na czele z byłym premierem Donaldem Tuskiem, przekonują, że udział w wydarzeniu wzięło nawet pół miliona osób. Jednak według nieoficjalnych szacunków policji, było to od 100 do 150 tys. osób. Natomiast lider Polski 2050 Szymon Hołownia stwierdził, że uczestników było 200-300 tys.
– Polska to jest wolność. Polska to jest solidarność. Polska to jest miłość do tej ziemi, rodaków i historii. Nie ma Polski bez miłości, solidarności i wolności. Tak długo, jak mamy Polskę w sercach, tak długo nikt i nic jej nie zagrozi – mówił Tusk podczas swojego wystąpienia.
Komorowska na marszu
– 99 proc. haseł, które można tu przeczytać, to są takie, pod którymi każdy powinien się podpisać. Żeby się nie dać, żeby być razem, że nasz kraj nie musi być taki, jaki widzimy dzisiaj – stwierdziła Anna Komorowska, żona byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego w rozmowie z Wirtualną Polską.
– Niemiłościwie panująca nam władza odwołuje się do mrocznych, najgorszych rzeczy, które są w człowieku, zamiast dać człowiekowi szansę wzrastać – mówiła.
Komorowska pytana, czy zamierza zaangażować się w politykę stwierdziła, że "raczej nie", gdyż jest "tyle przestrzeni dla młodych". – Chociaż nigdy nie należy mówić nigdy – stwierdziła.
Następnie Anna Komorowska przyznała, że ma ograniczony kontakt z obecną pierwszą damą. – Raz dzwoniłam z pewną interwencją do pani Agaty Dudy. Ale nie udało mi się przeprowadzić tego, na czym mi bardzo zależało. Nie tylko zresztą mnie, bo to nie była moja prywatna sprawa – podsumowała.
"Masa ludzi"
W poniedziałek, 5 czerwca rano Donald Tusk wystąpił na konferencji prasowej, na której podsumował niedzielny marsz w Warszawie. – Wszyscy zobaczyli, że jest duża szansa, by zmienić sytuację w Polsce. Mam wrażenie, że PiS od wczoraj rozumie, że nie ma mowy o bezkarności i braku odpowiedzialności. I że przeciwko takiej masie ludzi nie można już bezkarnie czynić zła – powiedział przewodniczący PO, cytowany przez portal Onet.pl. – Mam nadzieję, że tej lekcji już nikt nie zlekceważy – dodał.
– Niektórzy jechali po kilkaset kilometrów. Chciałbym podziękować tym, którzy mieli przez to więcej pracy, również policji. Wszystko było na najwyższym, europejskim poziomie. Zależało mi na tym, by pokazać, że może nas być kilkaset tysięcy – oznajmił były premier, dziękując m.in. stołecznym służbom miejskim za ich pracę.
– Po tym dniu już nic nie będzie takie samo w polskiej polityce przez najbliższe miesiące – stwierdził Tusk.
Czytaj też:
Sienkiewicz: To był przełom. Największa demonstracja w historii