Jacek Przybylski: Jest pan znanym pisarzem, dziennikarzem i redaktorem prestiżowego tygodnika. Po przeczytaniu „Operacji Snowden” muszę zapytać: Jest pan też amerykańskim szpiegiem?
Edward Lucas: Nie (śmiech).
To dlaczego nie przeszkadza panu to, że agenci amerykańskiego wywiadu (NSA) mogli przeczytać pańską nową książkę, zanim została wydana? Mogą również przejrzeć pańskie e-maile, a także zdalnie włączyć kamerkę i mikrofon w pańskim laptopie i sprawdzić, co robi pan we własnym mieszkaniu.
Opowiem panu niesamowitą historię, która mi się w związku z tym przytrafiła. Tuż po tym, jak moja nowa książka została opublikowana, dostałem e-mail od bibliotekarza z NSA. Napisał, że bardzo chciałby, aby „Operacja Snowden” była dostępna dla jego czytelników, ale, niestety, technologia, którą dysponuje biblioteka NSA, nie pozwala na udostępnianie książek, które są opracowane w formacie na czytniki Kindle. I zapytał, czy mógłbym udostępnić NSA wersję PDF, obiecując, że za każdym razem, gdy ktoś wypożyczy tę książkę, biblioteka amerykańskiego wywiadu zapłaci mi dolara. Oczywiście, nie ma możliwości weryfikacji liczby wypożyczeń, więc „będzie pan musiał nam zaufać” – zaznaczył. Odpowiedziałem na to, że skoro ufam już NSA w innych kwestiach, to z pewnością zaufam jej także w tej. (...)