Były prezydent Rosji, a obecnie zastępca sekretarza Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, słynie m.in z licznych, prowokacyjnych, niekiedy dość kuriozalnych teorii, którymi dzieli się z użytkownikami serwisu Telegram.
W najnowszym wpisie pisze, że wspierający Ukrainę Zachód poniesie "nieuniknioną klęskę". Wcześniej "będą szkolić żołnierzy dla kijowskich zakładów mięsnych, odbudują ruiny ginącej gospodarki banderowskiego reżimu, utrzymają szalone sankcje wobec Rosji".
Miedwiediew przekonuje, że to nic nie da i ostatecznie Zachód wojną się "znudzi". "Dla nich to dziwna wojna, w której giną obcy im ludzie. I choć im nie współczują, Zachód nigdy nie wyjdzie poza to, co zacznie zbytnio szkodzić jego interesom. Bez względu na to, jak głośno lamentuje na swoich szczytach i w ONZ. Czyjaś wojna prędzej czy później staje się nudna, kosztowna i nieistotna" – pisze.
"Rosja się nie zatrzyma"
Dalej kremlowski propagandzista twierdzi, że tocząca się "specjalna operacja wojskowa", to dla Rosjan "tragedia". "To konflikt egzystencjalny. Wojna o samozachowanie. Albo oni, albo my" – ocenia Rosjanin. Jednak chociaż "każda kontrofensywa zakończy się fiaskiem", to Rosja nie zatrzyma się, dopóki "obecne, z natury terrorystyczne państwo ukraińskie nie zostanie całkowicie zdemontowane". Powinno zostać zrównane z ziemią, żeby nie pozostał po nim nawet popiół – przekonuje Dmitrij Miedwiediew.
"Aby ta obrzydliwość nigdy, w żadnych okolicznościach, nie mogła się odrodzić. Jeśli zajmie to lata, a nawet dziesięciolecia, niech tak będzie. Nie mamy wyboru: albo zniszczymy ich wrogi reżim polityczny, albo kolektywny Zachód ostatecznie rozerwie Rosję na strzępy. I w tym przypadku zginie razem z nami" – grozi były prezydent Rosji.
Czytaj też:
Układ z Rosją? Zełenski: Nie będzie wymiany na terytorium