Wojciech Wybranowski: Chyba największą aferą, jaką wytropiły służby w obecnej kadencji, jest tzw. VAT-owska ośmiornica. CBA i CBŚ prowadzą postępowania w różnych regionach kraju, dotyczące wielu spółek. Istniały między nimi związki czy byli to niezależnie od siebie działający cwaniacy?
Maciej Wąsik: Niektóre z tych grup funkcjonowały na szerszą skalę, tak jak zespół naczyń połączonych. Zależności między nimi są w tej chwili badane. Służby rozbijają również wiele grup, będących lokalnymi, „niezależnymi” od siebie gangami oszustów. Takie grupy funkcjonowały w Polsce przez lata. Zdaje się, że świadomość tego, z jaką łatwością można było w ten sposób oszukiwać państwo, była ogromna, i to nie tylko wśród grup przestępczych, lecz także w środowiskach rządowych. Myślę, że komisja śledcza ds. wyłudzeń VAT powinna odpowiedzieć na pytania, które w tej sprawie się rodzą i które, mam wrażenie, również pan stawia między wierszami. Przynajmniej w niektórych przypadkach warto zbadać, czy nie było cichego, biernego przyzwolenia na tego rodzaju przestępczą aktywność. Gdy byłem w opozycji, wiedziałem o luce VAT-owskiej, mówiliśmy o tym publicznie, wskazywaliśmy, że trzeba ją zlikwidować, podkreślaliśmy to, mając przecież słabszy dostęp do informacji niż ówczesna strona rządowa. A tymczasem po stronie ówczesnego rządu nie działo się nic. Nikt nic nie robił, by przestępczy proceder ukrócić. A jeśli już robił, to dokładnie w drugą stronę. Wicepremier Rostowski i minister Mateusz Szczurek winni są opinii publicznej bardzo dokładne wyjaśnienia w tej sprawie.
Istniała „mafia VAT-owska” mająca powiązania na najwyższym szczeblu władzy?
Jestem o tym przekonany. Myślę, że CBA, ABW, CBŚ oraz policja nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.