RYSZARD GROMADZKI: Seria ostatnich sondaży wskazuje na stabilizację notowań PiS na poziomie ok. 37 proc. Wydaje się, że to pułap, który daje szansę na osiągnięcie samodzielnej większości. Jakie warunki musiałyby zaistnieć, żeby trzecia z rzędu kadencja PiS stała się faktem? Czy to realny scenariusz?
MARCIN PALADE: Niespełna miesiąc przed wyborami notowania PiS wśród zdecydowanych wyborców mieszczą się w przedziale 37–39 proc. To przekłada się na ok. 200–205 mandatów. To jeszcze lepiej niż jeden czy dwa miesiące temu, ale do większości brakuje obozowi rządowemu na dziś ok. 30 mandatów. To, czy ją zdobędzie, zależy od dwóch czynników. Po pierwsze, musiałaby nastąpić wyraźna poprawa notowań PiS, i to powyżej 39– 40 proc. Czyli powrót pod skrzydła partii Jarosława Kaczyńskiego sporej części tych, którzy odeszli od niej po 2020 r., a dziś są m.in. w Konfederacji czy wśród niezdecydowanych. Drugim czynnikiem, mniej zależnym od PiS, musiałoby być znaczące osłabienie Trzeciej Drogi na skutek polaryzacji (w kierunku KO) oraz oferty wpisującej się w oczekiwania centrowego elektoratu PL2050 (w kierunku Bezpartyjnych Samorządowców).
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.