W środę rozpoczęła się konferencja organizowana przez Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i Instytutu Współpracy Polsko – Węgierskiej im. Wacława Felczaka. Prelegenci podczas spotkania zwracają szczególną uwagę między innymi na wizerunek państw i społeczeństw Europy Środkowej w zachodnioeuropejskich mediach. Tym samym próbują odpowiedzieć, jaka jest rzeczywistość względem informacji kreowanych przez zachodnie koncerny.
Jak zwracają uwagę uczestnicy, współczesne media często kształtują obraz i wpływają na nasze opinie o polityce. W jaki sposób odnaleźć się w morzu medialnych przekazów i co jest prawdą? Dyskusję nad tym pytaniem oraz wieloma innymi podjęli w pierwszym panelu: Paweł Lisicki, redaktor naczelny tygodnika "Do Rzeczy", Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie" oraz Telewizji Republika, Michał Karnowski, dziennikarz i publicysta tygodnika "Sieci" i portalu wPolityce.pl. W rozmowie uczestniczyli również przedstawiciele mediów zagranicznych: Béla Bauer z węgierskiego think tanku "Századvég" oraz Ondřej Šmigol, który reprezentował czeski portal informacyjny echo24.
"Narzucanie odgórnych rozwiązań zniszczy UE"
Jak stwierdził redaktor naczelny tygodnika "Do Rzeczy", należy domagać się od UE obrony tożsamości narodowej oraz suwerenności poszczególnych państw w obrębie wspólnoty. – Dalsze dążenie do narzucenia innym odgórnych rozwiązań, do prowadzenia polityki wbrew poszczególnym państwom nie prowadzi do zacieśnienia współpracy między nimi, ale do zniszczenia UE – powiedział.
Lisicki podkreślił, że ogół mediów zachodnich wyznaje wartości lewicowo-liberalne i służy wprowadzaniu „czteroczłonowej ideologii”, która opanowała w dużym stopniu współczesny Zachód. Są to: imigracjonizm, klimatyzm i genderyzm, które w rezultacie prowadzą do globalizmu. – Jeśli weźmiemy pod uwagę te cztery elementy, to zauważymy, że duża część mediów zachodnich przedstawia państwa Europy Środkowej czy Europy Środkowo-Wschodniej w negatywny sposób. Nie wszystkie państwa, żeby była jasność, tylko Polskę i Węgry ze szczególnym uwzględnieniem, które mają w sobie dość siły i oporu oraz przywiązania do tożsamości narodowej, żeby temu wielkiemu projektowi się przeciwstawić – tłumaczył.
Redaktor zwrócił uwagę, że przytoczone przez niego cztery cechy, które są charakterystyczne dla dzisiejszego myślenia UE, traktowane są "przez obecną klasę przywódczą", jako forma niepodlegająca dyskusji. – Możemy mówić o swego rodzaju "dogmatyzmie", czyli coś odgórnie danego, co nie podlega dyskusji – powiedział. Jak dodał, człowiek bez możliwości dyskusji traci zdrowy rozsądek i staje się ofiarą manipulacji.
Czytaj też:
Lisicki: Pani Ursula zadowolona z polityki imigracyjnej. Ziemkiewicz: Jak w komunie propaganda sukcesuCzytaj też:
Orędzie von der Leyen: Ekologia, imigracja i dalsze poszerzenie Unii