Oto powrót potrzebny, niezbędny, choć pewnie nieoczekiwany – zazwyczaj mało kogo (poza uniwersyteckimi molami) interesuje, o co spierali się pół wieku pisarze. W listopadzie minie tymczasem 40 lat od publikacji eseju Milana Kundery „Zachód porwany albo tragedia Europy Środkowej” (francuskie pismo „Le Débat” nr 27/1983). I okazuje się, że to gniewne wystąpienie, które zdaniem niektórych przekształciło mentalną mapę Europy, zasługuje dziś na uważną lekturę, bo aktualności nie straciło, a sygnalizuje konieczność przemyślenia natury zagrożeń, wobec których stoi dziś kontynent.
Niektórym wydać się dziś może wywód Kundery oczywistą oczywistością, w owym czasie był potężnym głosem w obronie wielkiej części Europy oddanej we władanie Sowietom. Stawał Kundera w obronie Czechów, Polaków, Węgrów, przypominając: „Od swego zarania narody te należały do tej części Europy, która zadomowiła się w rzymskim chrześcijaństwie. Uczestniczyły w całości jego dziejów. Słowo »Europa« nie oznacza dla nich faktu geograficznego, lecz pojęcie duchowe, określające to samo co słowo
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.