"No to już wszystko jasne. Plus ten mówiący wszystko wyraz triumfu na mojej twarzy... A Łukasz Kubot to świetny gość! Wyobraźcie sobie, że zawodnik nr 1 na liście deblistów ATP w zasadzie nigdy wcześniej nie udzielił wywiadu! Kiedy szukałam o nim informacji w sieci nie mogłam się nawet dowiedzieć jaki jest jego stan cywilny. Po prostu enigma. Tym bardziej się cieszę, że Łukasz mi zaufał i naprawdę szczerze opowiedział o sobie, o swoich upadkach i wzlotach, o marzeniach i obawach. Najbardziej ujmujące było jego skrępowanie i autentyczność. Osiągnął wielki sukces, największy w polskim, męskim tenisie, a pozostał skromnym, przemiłym gościem z dużym dystansem do siebie, którego, jak podkreślał, musiał się nauczyć. Życzę mu kolejnych sukcesów i mam nadzieję, że jeszcze nas czymś na kortach zaskoczy. A mój wywiad z nim (i fragmenty naszego meczu) zobaczycie w najbliższy weekend w DDTVN" – taką informacją i zapewne - jak myślała - sukcesem podzieliła się na Facebooku Kinga Rusin.
Szybko okazało się jednak, że osiągnięcie, którym poszczyciła się dziennikarka, nie jest tak wybitne jak jej się wydawało. Internauci szybko postanowili wyprowadzić Rusin z błędu, uświadamiając ją, że to jednak nie pierwszy taki wywiad Łukasza Kubota.
"Radziłbym jakoś edytować ten wpis, bo tylko obnaża pani gigantyczną ignorancję, dyletanctwo i stosunek do zawodu, który pani wykonuje" – napisał jeden z internautów. Przeprowadzony przez Rusin research skomentował także dziennikarz Krzysztof Stanowski.
Internauci przypomnieli także, że podobny wywiad zrobiła nawet jej redakcyjna koleżanka.