Ostrzały na granicy izraelsko-libańskiej pogarszają i tak napiętą sytuację na Bliskim Wschodzie. Na pograniczu regularnie dochodzi do wymiany ognia między armią izraelską a libańskim Hezbollahem. W świecie narastają obawy o rozlanie się wojny Izraela z Hamasem na inne państwa regionu.
Netanjahu ostrzega
W kilku dotychczasowych wypowiedziach kierownictwo państwa izraelskiego ostrzegło Hezbollach przed włączaniem się do wojny. W niedzielę głos w tej sprawie zabrał premier Benjamin Netanjahu. Polityk spotkał się z żołnierzami w okolicy granicy z Libanem.
"Nie wiadomo, czy Hezbollah włączy się w wojnę pomiędzy Izraelem a Hamasem, ale jeśli to zrobi, Izrael odpowie kontratakiem na niewyobrażalną skalę, który zasieje spustoszenie w Libanie" – powiedział podczas tego spotkania Netanjahu, cytowany przez izraelskie i amerykańskie media.
Premier Izraela stwierdził, że jeżeli Hezbollah podejmie taką decyzję, będzie to największy błąd w jego historii. – Okaleczymy go siłą, której nawet nie jest w stanie sobie wyobrazić, a konsekwencje dla niego i państwa libańskiego będą niszczycielskie – ostrzegł.
Izrael: Wciągają Liban w wojnę
Wcześniej rzecznik Izraelskich Sił Obronnych (IDF) Jonathan Conricus powiedział w niedzielę, że Hezbollah doprowadza do eskalacji konfliktu na granicy Izraela z Libanem, wciągając Liban w wojnę. Nadmienił jednocześnie, że wojna z Izraelem nie przyniesie temu państwu żadnych korzyści, a może przynieść znaczące straty.
"Czy państwo libańskie jest naprawdę gotowe zaryzykować to, co zostało jeszcze z jego dobrobytu i suwerenności dla terrorystów z Gazy, czy Państwa Islamskiego z Gazy? Takie pytanie muszą sobie postawić władze Libanu i na które muszą odpowiedzieć" – napisał w serwisie X.
USA i UE: Potrzebna deeskalacja na Bliskim Wschodzie
"New York Times" podał w sobotę, że Waszyngton odradza Tel Awiwowi prewencyjny atak na Liban. Podczas szczytu Unia Europejska – Stany Zjednoczone prezydent USA Joe Biden, przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen i przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel wydali wspólne oświadczenie, w którym podkreślili potrzebę deeskalacji konfliktu na Bliskim Wschodzie.
W części dotyczącej wojny Izraela z Hamasem, podkreślono prawo Izraela do samoobrony przed terrorystami. Jednocześnie wyraźnie zaznaczono obawy z powodu "pogarszającej się sytuacji humanitarnej w Gazie".
Potyczki z Hezbollahem
Hezbollach wprawdzie nie włączył się w wojnę przeciwko Izraelowi po stronie Hamasu, ale związał część tamtejszych sił poprzez wystrzeliwanie rakiet na Izrael z terenów południowego Libanu.
Wzajemne ostrzały rozpoczęły się w związku z wybuchem wojny między Izraelem a brygadami Qassam (zbrojne ramię Hamasu) 7 października.
Przypomnijmy, że Hezbollah jest najpotężniejszą siłą militarną Libanu w praktyce zarządzającą tym obszarem. Dysponuje rakietami, które mogą uderzyć nawet głęboko w terytorium Izraela. Funkcjonuje przy wsparciu finansowym Iranu.
Czytaj też:
Szewko: Wtedy Hezbollach przystąpi do wojny z IzraelemCzytaj też:
Trudne pytania do lidera Hamasu. "Siedzisz poza Gazą, w klimatyzowanym pokoju i rozmawiasz o wojnie"