DoRzeczy.pl: Komisja Europejska przyjęła komunikat w sprawie zarządzania emisjami w przemyśle. Komisarz ds. działań klimatycznych Wopke Hoekstra podkreślił, że Komisja zaleciła Europie ograniczenie emisji gazów cieplarnianych o 90 proc. do 2040 r. Co to dokładnie oznacza dla obywateli?
Anna Zalewska: Unia Europejska zmierzając ku przepaści gospodarczej właśnie nacisnęła gaz. A powinna wcisnąć hamulec, żeby wszystko przeanalizować. Agencja Ochrony Środowiska razem z naukowcami stwierdziła, że nie mamy szans zrealizować 55 proc. do 2030 roku, a taki był cel. Jednak, co zaleca i kogo słucha KE? Zaleca zbicie termometrów, nie wyciąga wniosków i chce karać rolnictwo oraz kraje członkowskie. Chce się odmrozić dyrektywę o opodatkowaniu energii, która mówi o zwyżce cen ciepła i energii od 300. do 500 proc. KE mówi o tym, że polskie lasy niedostatecznie pochłaniają CO2, dlatego będą wyciągać konsekwencje wobec krajów członkowskich tak jakbyśmy mogli mieć na to wpływ. W końcu jest mowa o tym, że należy mniej jeść mięsa. Przed nami zatem dodatkowe opłaty za jedzenie mięsa. Mają urosnąć ceny węgla, gazu plus mamy jeździć w mniejszych samochodach oraz mówi się, że mieszkamy w za dużych mieszkaniach, dlatego mamy się dzielić, posiadać mniejszą przestrzeń.
I Polska się na to zgodzi?
Polska ustami wiceminister Urszuli Zielińskiej się na to zgodziła. Poddała się. Nie prowadzono absolutnie żadnych negocjacji.
Tylko pani wiceminister Zielińska wycofała się z tych słów. Dodała, że to były prywatne rozmowy.
Takie tłumaczenie jest absurdalne. Była w Brukseli i reprezentowała polski rząd. Dlatego mogę tylko powiedzieć, że Polacy mają dwa wyjścia: albo złapać się za kieszenie, albo zmienić 9 czerwca władze Unii Europejskiej.
Pojawiły się również plany wprowadzenia zmian mówiących o tym, że wszystkie nowe domy muszą być przyjazne środowisku, a domy i bloki mieszkalne już stojące, muszą być poddane remontom, żeby spełniały wymogi unijne.
Mówimy tutaj o niewyobrażalnych pieniądzach, które będą pochodzić kieszeni podatników. Wielu ekspertów patrząc na wymagania łapie się za głowy. Chodzi o termomodernizację, wymianę okien, dążenie do zeroemisyjności czy kapitalnych remontów. W Polsce może być to koszt nawet 5 bilionów złotych. Nie mamy bowiem mieć ani gazu, ani skroplonego gazu, węgla czy nawet kominka. Ostatecznie powstaną przepisy, według których oddane do użytku będą mogły być tylko budynki spełniające wymogi.
Czytaj też:
Gwiazda muzyki chce pozwać studenta. Uwiera ją prawda o nie byciu eko?Czytaj też:
Hennig-Kloska: Żadna władza nie trwa wiecznie
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.