Sprawa konfiskaty samochodów pijanym kierowcom (i tym jadącym po narkotykach), którą wprowadził do prawa rząd Zjednoczonej Prawicy, budziła kontrowersje – jednak prawie wyłącznie w internetowych dyskusjach. Społeczne poparcie dla takiej zmiany okazało się gigantyczne. Już po przyjęciu tego prawa przez poprzedni Sejm, w 2022 r., nastawienie Polaków do konfiskaty zbadał United Surveys (dla RFM FM i „Dziennika Gazety Prawnej”). Z tamtego sondażu wynikało, że 65,5 proc. badanych popiera odbieranie pojazdów pijanym kierowcom. Źle ten pomysł oceniało 27 proc. W tym roku, już po tym, gdy konfiskata zaczęła działać i policjanci zaczęli na lawetach odwozić pierwsze zabezpieczone samochody, poparcie społeczne dla tego prawa zbadała porównywarka ubezpieczeń Rankomat. Nic się nie zmieniło – blisko 70 proc. badanych odpowiedziało, że popierają nowe przepisy. Ba, jest jeszcze ciekawiej. W tym sondażu zapytano bowiem, czy konfiskatę pojazdów powinno się rozszerzyć na inne niebezpieczne zachowania. Tak działa prawo np. w Danii, gdzie kierowcy tracą samochody za zbyt szybką jazdę, czy u naszych sąsiadów za Odrą, gdzie konfiskata pojazdów możliwa jest za tzw. nielegalne wyścigi (ale chodzi tu też po prostu o rozpędzanie się do ogromnych prędkości w miastach), przy czym w Niemczech policja często też zabezpiecza pojazd do momentu prawomocnego rozstrzygnięcia na mocy paragrafu, który pozwala w ten sposób zabezpieczyć ludzi przed tym, by kierowca nie wyrządził im szkody. Okazało się, że w Polsce za odbieraniem samochodów za inne niebezpieczne zachowania jest aż 77 proc. badanych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.