W tym numerze "Do Rzeczy" przyglądamy się aferze z portalem Voice of Europe. Czy doprowadzi ona do zdyskredytowania wszystkich krytykujących obecną politykę Unii Europejskiej?
– Sprawa jest bardzo istotna, szczególnie przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Warto zrozumieć, na czym polega swego rodzaju montaż, który ma automatycznie przyklejać wszystkim niezgadzającym się na głównonurtowy kurs Unii Europejskiej łatkę agentów Putina – powiedział publicysta na nagraniu promującym nowy numer naszego tygodnika.
Na łamach „Do Rzeczy” również:
– Kolejne dni po wyborach pokazały, że o żadnym sprowadzaniu partii Kaczyńskiego do stanu z 2014 r. nie ma mowy. PiS nabrał wiatru w żagle przed eurowyborami – pisze Piotr Semka w tekście “Jagodno zostało w domu”.
– Utalentowany pan Ripley znowu oszukuje i zabija. Dlaczego ta postać tak fascynuje współczesną widownię? Czy to symbol areligijnej nowoczesności?– rozważa Piotr Gociek w artykule “Poza dobrem i złem”.
– Największym wyzwaniem dla naszego sąsiada nie będzie doprowadzenie do rozejmu z Moskwą, ale opanowanie krachu gospodarczego i politycznego, który uderzy po zakończeniu działań wojennych mocniej niż czołgi. Oby nie skończył się „ruiną” jak w XVII w. – ostrzega Jacek Komuda w tekście “Ukraina w ruinie”.