Na Eurowizji niebinarny satanista, na Olimpiadzie homoseksualny transwestyta
  • Paweł LisickiAutor:Paweł Lisicki

Na Eurowizji niebinarny satanista, na Olimpiadzie homoseksualny transwestyta

Dodano: 
Występ reprezentantki Irlandii na Eurowizji 2024
Występ reprezentantki Irlandii na Eurowizji 2024 Źródło: PAP / Eurovision Song Contest
Najbardziej zdumiewa mnie to, z jak wielkim trudem do ogółu społeczeństwa dociera prosta prawda: na Zachodzie mamy do czynienia z wielką, radykalną rewolucją genderową, której celem jest ni mniej ni więcej tylko zniszczenie normy. Ofiarami mają być wszyscy, bo wszyscy, czy tego chcą czy nie, czy im się to podoba czy nie, muszą w przewrocie uczestniczyć.

Dlatego radykałowie atakują najchętniej te instytucje i punkty, które wydają się najbardziej zwyczajne, tradycyjne i właśnie, normalne. Dwa świetne przykłady z ostatnich dni to występ satanistycznego zespołu z Irlandii na festiwalu Eurowizji (dostał się dzięki temu do finału) i decyzja Francji, żeby znicz olimpijski zapalił w Paryżu transwestyta. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że to dziwny wybór. Co ma piernik do wiatraka? Co ma wspólnego festiwal piosenki popularnej, oglądany przez miliony zwykłych widzów, z rewolucją genderową? Jaki jest związek ideologów LGBT z Olimpiadą? Takie pytania mogą zadawać tylko naiwni.

Teoria queer w praktyce

W obu przypadkach, zgodnie z teoria queer, chodzi o przełamanie, o wywołanie niepokoju i poruszenia, o zachwianie poczucia bezpieczeństwa, o zasianie wątpliwości i wstrząśniecie tożsamością. Ruch LGBT (QIA itd.) dawno już nie walczy o tolerancję, ale systematycznie dąży do przejęcia władzy, do pełnej kontroli nad symbolami, obyczajami, nad językiem i kulturą.

Władza polityczna używana jest do budowania systemu, który sam w sobie oparty jest na perwersji i odwróceniu znaków. Władza polityczna zapewnia radykałom kontrolę i bezkarność. Nie chroni już uczuć i emocji większości obywateli, ale, przeciwnie, nieustannie ich pobudza i popycha mniejszości. Im bardziej „mniejsze” mniejszości, im bardziej na przekór dominującej tożsamości, tym lepiej. Właśnie takie przedsięwzięcia jak masowe festiwale czy wielkie imprezy sportowe najlepiej to pokazują, bo najlepiej nadają się do rewoltowania świadomości ogółu. Właśnie tam trzeba pokazać, że nic nie jest takim, jakim się być wydawało, że to co się widzi i postrzega – podział na mężczyzn i kobiety, na normę i perwersję, na dobro i zło – jest złudzeniem. Właśnie tam, bo w obu przypadkach, tak festiwalu Eurowizji jak Olimpiady, ma się do czynienia z masową publicznością, z setkami milionów zwykłych ludzi, których to trzeba uwolnić od stereotypów i ograniczeń. Ich to trzeba wyemancypować, im to trzeba zedrzeć maski, ich poruszyć. Ideologowie gender nie mogliby tego robić na tak wielką skalę i tak skutecznie, gdyby nie stały za nimi właśnie potęga polityczna i finansowa.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także