Koszmarne historie o trudnym leczeniu może opowiedzieć prawie każdy polski pacjent. Jeśli jednak zestawi się kilka przypadków naraz, to nasz system leczenia, za który płacimy w składkach bajońskie sumy, zaczyna wyglądać na szokująco niesprawny i obojętny na zdrowie ludzi. Historia pierwsza. Pani Maria. Po raz pierwszy od wielu lat zapisała się do specjalisty na NFZ. Wcześniej leczyła się zwykle prywatnie, ale ma blisko 70 lat i zaczynają się poważniejsze schorzenia – ból w biodrze. Zarejestrowała się do ortopedy w szpitalu w Świeciu (Kujawsko- Pomorskie). – Tak się złożyło, że tydzień przed terminem wizyty przewróciłam się i upadłam na wyprostowane ręce. Od tego czasu zaczęła boleć mnie prawa ręka, ale ponieważ ból nie był tak intensywny, pomyślałam, że nie będę siedzieć kilka godzin, zajmując komuś miejsce na SOR, tylko pokażę to na wizycie – opowiada.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.