Coś musi być na rzeczy, jeśli nawet media zakochane w seanie Pennie ze względu na jego lewackie poglądy pomijają wstydliwym milczeniem jego najnowszy film lub reagują tak jak recenzent „Polityki”, który rzecze: „scenariusz jest rozczulająco schematyczny. Mógłby go napisać niezbyt ambitny student zrzynający bez skrupułów pomysły od Johna le Carré i roberta Ludluma”. Bo tego, że nasz Wiesław Chełminiak, cięty na politpoprawne głupoty, stwierdzi: „Film nudny, a chwilami mimowolnie śmieszny” (recenzja na str. 54), mogliście się chyba spodziewać. (…)
Tymczasem Hollywood po prostu potrzebuje bardzo dobrego roku 2015, najlepiej roku wyjątkowego, bo okazało się, że 2014 był najgorszym od 20 lat, jeśli chodzi o wpływy. O pieniądze widzów skutecznie konkurują już nie tylko producenci gier i telewizje. Do gry w ostatnich latach mocno włączyły się serwisy oferujące własne produkcje serialowe (Netflix, Hulu czy AMC) oraz Amazon, który ma na rynku wyjątkową pozycję jako producent i dystrybutor detaliczny jednocześnie. W dodatku firmy takie jak Netflix (producent hitu „House of Cards”) zaczynają wchodzić w paradę tradycyjnym dystrybutorom i producentom, finansując dziś oprócz seriali także filmy kinowe oraz szukając już gotowych filmów, które można kupić i najpierw pokazywać w kinach, a potem jak najszybciej udostępnić w płatnych serwisach on-line. (...)