W rozmowie z tabloidem, polityk przyznaje że znaczną część czasu jego córka spędza w szpitalach. – Celem jest kolejny przeszczep nerki. Czekamy, bo na razie nie ma dawcy – wskazuje. Paweł Kukiz tłumaczy, że tego trudnego czasu nie ułatwiają jego rodzinie formalności. – Przez cały ten czas jesteśmy świadkami absurdalnych przepisów, które - odnosi się takie wrażenie - służą tylko urzędnikom, a nie pacjentowi, a z całą pewnością utrudniają pracę lekarzom. Nie można traktować pacjentów jak rzeczy! – podkreśla lider Kukiz'15.
W czym tkwi problem? Z relacji "SE" wynika, że córka polityka jest od wielu lat pacjentką Centrum Zdrowia Dziecka i właśnie tu chce przejść kolejną transplantację. Dziewczyna jest już jednak pełnoletnia, w związku z czym - zgodnie z przepisami - powinna kontynuować leczenie w szpitalu dla dorosłych. "Kontynuacja leczenia w CZD jest możliwa, ale tylko za zgodą NFZ. Paradoks polega na tym, że o taką zgodę lekarz musi występować za każdym razem, przy każdym pobycie dorosłego już pacjenta w szpitalu i każdej wizycie (a może to być nawet 4-5 razy w miesiącu!)" – pisze dziennik, który dodaje że taka procedura dotyczy wszystkich pacjentów, którzy po osiągnięciu pełnoletności chcą kontynuować leczenie u swoich lekarzy. "Lekarz za każdym razem wypełnia stosy papierów, a mógłby to robić tylko raz do roku, gdyby taka zgoda na leczenie była ważna przez 12 miesięcy. I właśnie taką propozycję zmiany w rozporządzeniu ministra zdrowia złożył Kukiz'15" – czytamy w "SE".
Choć NFZ przekonuje, że zgoda wydawana jest bezproblemowo, w ocenie Pawła Kukiza są to absurdalne przepisy, które należy zmienić. – One muszą służyć pacjentowi, a nie skazywać go na bezduszną biurokrację – dodaje polityk.