Weźmy przykład George’a Sorosa. Jak wiadomo, amerykański miliarder nie lubi Donalda Trumpa i wspierał finansowo, przez swoje fundacje, różne antytrumpowe przedsięwzięcia na terenie Stanów Zjednoczonych i nie tylko. Na ostatnim spotkaniu możnych tego świata w Davos w Szwajcarii pan Soros mówił jasno, co myśli o obecnym prezydencie USA: „Uważam administrację Trumpa za niebezpieczną dla świata”. Finansjer powiedział też, że jego Open Society Foundations (OSF) wydatkuje połowę swojego budżetu na obronę demokracji „bliżej domu”. Jeśli chodzi o komunistyczne Chiny, to ten sam pan Soros uważał już za czasów Baracka Obamy, że: „Mają nie tylko bardziej dynamiczną gospodarkę, ale tak naprawdę lepiej działający rząd niż Stany Zjednoczone”. Samozwańczy obrońca demokracji w USA i Europie powiedział także o Chinach, że muszą brać odpowiedzialność za porządek świata
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.