Raport podpisali wszyscy członkowie podkomisji.
– Raport techniczny różni się od materiałów z ubiegłych lat. Koncentruje się wyłącznie na problematyce technicznej, nie podlega regułom raportu końcowego, mówi o serii elementów, które doprowadziły do tragedii – mówił były szef MON. – Odmiennie od raportów Millera i Anodiny zajmuje się wyłącznie faktami – tłumaczył polityk.
Macierewicz podkreślił dalej, że komisja zajmuje się tragedią ze szczególną intensywnością, koncentrując się na najnowocześniejszych metodach badawczych. Polityk dodał też, że pracujące wcześniej nad sprawą instytucje, nie dopełniły swoich obowiązków.
To nie była klasyczna katastrofa lotnicza
Po Antonim Macierewiczu, głos zabrał brytyjski ekspert podkomisji Frank Taylor. Jak tłumaczył, w raporcie technicznym napisano, że zniszczenia jaki uległ samolot mogły powstać wyłącznie na skutek eksplozji materiału wybuchowego i prawdopodobnie maszynę zniszczyły (jeszcze w powietrzu) co najmniej dwa wybuchy.
Tę tezę popiera też m.in. rozmieszczenie ciał na ziemi, które zdaniem podkomisji wyraźnie wskazuje, że zaczęły one wypadać z samolotu jeszcze przed jego uderzeniem w ziemię.
Przewodniczący podkomisji poinformował również podczas konferencji, że w środę raport techniczny został wysłany do prokuratury, a już dwa dni temu raport został przekazany rodzinom ofiar katastrofy.
Czytaj też:
Poseł Platformy atakuje Macierewicza. "Patologiczny kłamca"Czytaj też:
Rymanowski kontra Wassermann. Poszło o Macierewicza