W rozmowie z Wirtualną Polską Patryk Jaki został zapytany, czy zostanie wiceprezesem Prawa i Sprawiedliwości. – Wykluczyć tego nie mogę, taka jest polityka. Jednak nie ma takiej decyzji – powiedział.
Teraz "Fakt" donosi, że kandydatura europosła Suwerennej Polski jest rzeczywiście brana pod uwagę. "Co więcej, powstała specjalna lista potencjalnych kandydatów na najważniejszy urząd w kraju. Na pewno znajduje się na niej Patryk Jaki" – czytamy.
Według tych doniesień, politycy Prawa i Sprawiedliwości są świadomi ambicji Patryka Jakiego. – On by bardzo tego chciał – zapewnia jeden z przedstawicieli partii. – Dopóki kandydat nie zostanie wybrany, szanse ma każdy – stwierdziła osoba z bliskiego otoczenia Jarosława Kaczyńskiego.
"Prawo i Sprawiedliwość nadal nie posiada na tyle wyrazistego kandydata, który mógłby zapewnić partii Jarosława Kaczyńskiego fotel prezydenta" – czytamy. Wciąż możliwe mają być wszystkie opcje.
Okazuje się jednak, że raczej nie dojdzie do skutku start Mateusza Morawieckiego w wyborach prezydenckich. "Według Jarosława Kaczyńskiego, Prawo i Sprawiedliwość potrzebuje kogoś, kto nie tylko dostanie się do drugiej tury, ale również ją wygra" – podał tabloid.
"Stawienie czoła tym bandytom od Tuska"
– Jestem gotów kandydować w wyborach prezydenckich. Trzy moje ostanie weryfikacje wyborcze to za każdym razem ponad ćwierć miliona głosów, wyniki zawsze ponad średnie wyniki PiS – mówił Patryk Jaki. – Jeśli znajdzie się lepszy kandydat, chętnie mu pomogę. Przecież tu nie chodzi o mnie, a o Polskę. Musi to być jednak kandydat gotowy na najbrutalniejszą kampanię w historii, a jeśli wygra, to na stawienie czoła tym bandytom od Tuska – zaznaczył.
Patryk Jaki zastępuje Zbigniewa Ziobrę w roli lidera Suwerennej Polski. – Dano mi nagle odpowiedzialność za partię, która i tak była zdziesiątkowana chorobą lidera, atakami z lewej i prawej strony. Potwornym atakiem mediów, UE, sądów. Do tego doszły jeszcze ataki służb, neoprokuratury. Wyważanie drzwi w domach naszych posłów, teraz wnioski o aresztowanie. W czasie kampanii, jak kładłem się spać w nocy, pojawiały się nowe taśmy, wstawałem i były kolejne. Brutalność i bezprawie Tuska i Bodnara przekroczyły wszelkie granice. Myślę, że niewielu liderów politycznych musiało się mierzyć z taką sytuacją w swoim życiu – oznajmił eurodeputowany. – I jeszcze to wszystko w środku mojej własnej kampanii, gdzie zostałem zrzucony w nie swój okręg i pozbawiony "jedynki". Mam jeszcze dodatkowo problemy prywatne, które utrudniają mi normalne funkcjonowanie, ale nie chcę o tym publicznie mówić. (...) W środku tej burzy, kiedy próbuję obronić nasze środowisko przed śmiercią, Janusz Kowalski, który odszedł z Suwerennej Polski, też mnie atakuje. To jest smutne – dodał.
Czytaj też:
Bocheński o Trzaskowskim: Polityczna pacynkaCzytaj też:
Kaczyński kontroluje sytuację w PiS? Zaskakujący sondaż