Pod koniec marca prezydent Andrzej Duda zawetował tzw. ustawę degradacyjną, która miała pozbawić stopni wojskowych m.in. członków WRON, w tym komunistycznych generałów – Wojciecha Jaruzelskiego i Czesława Kiszczaka.
Rozczarowany wetem Marek Suski stwierdził w Superstacji, że prezydent jego "głosu już nie ma". Polityk mówił również, że Andrzej Duda "zrobił krok w kierunku tych, którzy służyli Rosji". Teraz szef gabinetu premiera wyraźnie łagodzi ton.
Pytany w Polsat News, czy zagłosuje na Andrzeja Dudę, Suski odparł "zobaczymy", dodając, że "każdy ma szansę poprawy". – Sądzę, że do wyborów jeszcze długo – zaznaczył.
Na pytanie o jego start w wyborach prezydenckich, polityk powiedział, że to "wynik pewnego, można powiedzieć, delikatnego zderzenia mojej oceny sytuacji, prezydenta".
– Tak sobie z lekka żartowałem, że prezydent, tak jak każdy polityk, nie ma abonamentu na to, że jak już pełni jakąś funkcję, to będzie ją pełnił i poddajemy się wyborcom. Oni oceniają nasze efekty pracy. Nie ma abonamentu, także prezydent, poseł, minister. Przychodzą wybory, musimy zabiegać o każdy głos – stwierdził Marek Suski.
Czytaj też:
Suski: Prezydent mojego głosu już nie ma