Białoruski przywódca Aleksander Łukaszenko powiedział w niedzielę, że Mińsk wysłał swoje wojska na całą długość granicy z Ukrainą — donosi Reuters, cytując rosyjską agencję RIA.
Białoruski przywódca podkreślił, że Mińsk zdecydował się na taki krok w związku z "wysłaniem przez Kijów ponad 120 tys. żołnierzy na granicę z Białorusią".
Białoruś obawia się ukraińskich prowokacji
Z kolei dwa dni temu minister obrony Białorusi, Wiktor Chrienin stwierdził, że jego kraj musie mierzyć się z rosnącym zagrożeniem zbrojnymi prowokacjami ze strony Ukrainy.
– Sytuacja na południowym kierunku operacyjnym pozostaje napięta. Formacje Sił Zbrojnych i Służby Granicznej Ukrainy kontynuują doskonalenie systemu ochrony granicy i elementów obrony echelonowanej. Na wszystkich odcinkach wzdłuż granicy państwowej Republiki Białorusi odnotowano aktywną działalność jednostek sił operacji specjalnych i Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. – mówił szef ministerstwa obrony.
Chrienin przyznał, że Białoruś obawia się zbrojnych prowokacji ze stron Kijowa.
Nieoczekiwane skutki ukraińskiej ofensywy
Tymczasem, jak wynika z doniesień "The Washington Post", pokojowe rokowania są coraz mniej realne. W tym miesiącu delegacje z Ukrainy i Rosji planowały spotkać się w Katarze. Celem było omówienie warunków umowy dot. zakończenia wzajemnych ataków na infrastrukturę energetyczną. Gazeta donosi jednak, że sukcesy, jakie Ukraina osiąga w trakcie ofensywy na obwodzie kurskim, pokrzyżowały negocjacje.
American Newspaper przekazało z kolei, że jeden z rosyjskich dyplomatów zaangażowanych w negocjacje stwierdził, że Ukraina "eskaluje" konflikt. Kreml ma podobno nie przekreślać samych rozmów, jednak w obecnej chwili zostały one odroczone.
Czytaj też:
W sondażu zapytano o ukraińską ofensywę. Co myślą Polacy?Czytaj też:
Biden odmówił Ukrainie ws. ofensywy. Kijów został zablokowany