DoRzeczy.pl: Czy polski MSZ powinien zająć stanowisko po wypowiedzi ministra Kułeby?
Sebastian Kaleta: Oczywiście, że powinien zająć stanowisko w tej sprawie. Już minister Radosław Sikorski powinien, będąc na scenie z Kułebą, naprostować to na bieżąco. Jestem zaskoczony tym, że Sikorski pozwolił ministrowi spraw zagranicznych goszczonemu w Polsce, żeby ten określał terytorium Polski terytorium ukraińskim. W świetle wypowiedzi Kułeby Lublin, Chełm, Włodawa, Rzeszów to miasta ukraińskie. To w kontekście tego, co dzieje się w ostatnich latach, wsparcia udzielonego Ukrainie, jest potwarzą, poniewieraniem Polski przez Ukrainę. To powinno spotkać się ze stanowczą reakcją. Niestety Sikorski pokazał, że nie jest w stanie udźwignąć roli, którą sprawuje. Powinien mówić prawdę na oczach widzów Campusu, komentatorów, którzy to obserwują, na oczach Polaków i opinii międzynarodowych, która z pewnością o tym incydencie się dowie.
Ukraina poszukuje swojej drogi do Unii Europejskiej. Czy w Unii Europejskiej jest miejsce dla państwa, które ma problem z rozliczeniem się ze zbrodni II wojny światowej i to w tak elementarnej kwestii, jak pochówki ofiar?
Kwestia ekshumacji ma charakter cywilizacyjny, związany z wartościami, które jako cywilizacje powinniśmy dzielić. Niezależnie od sporów historycznych, wojen, które toczono w całej Europie na przestrzeni lat, pewien elementarny szacunek się należy. Ekshumacje są wyrazem tego rodzaju szacunku. Dla mnie jest oczywiste, że o ile należy wspierać aspiracje Ukrainy do sojuszy gospodarczo-militarnego z naszą częścią Europy, z UE i NATO. Jednak warunkiem ku temu jest to, żeby w sprawach związanych z elementami wrażliwości historycznej, która jest podstawą budowania jakichkolwiek relacji Ukrainy, realizowali swój obowiązek. Umożliwili dokonanie ekshumacji, godne pochowanie pomordowanych przez ich przodków osób.
Elity ukraińskie mają problem ze zrozumieniem oczekiwań społecznych w Polsce? Po tym pytaniu o ekshumacje nawet wśród młodzieżówki PO rozległy się brawa.
Nawet wśród wyborców Trzaskowskiego pewne poczucie godności narodowej nakazuje w tej sytuacji bić brawo. Być może wśród uczestników Campusu byli ludzie, którzy mieli członków rodziny wśród pomordowanych. Przecież mówi się o grubo powyżej 100 tys. zamordowanych podczas Rzezi Wołyńskiej. Ta sprawa budzi emocje. Elity ukraińskie mają świadomość skali tej zbrodni. Świadomie jednak uznają, że cele związane z przeciwdziałaniem agresji Rosji w regionie przeważają nad elementarnym poczuciem sprawiedliwości w takiej sprawie. Po prostu cynicznie unikają tego tematu, bo nie chcą symbolicznie odpowiadać za tą wielką zbrodnię. Nie chcą, żeby państwo ukraińskie było z nią kojarzone. Naszym obowiązkiem jako Polski i Polaków jest to, żeby na każdym kroku mówić – nie, Polska się na to nie zgodzi. Jeśli chcą trwałego sojuszu z Polską, wsparcia Polski to z podstawowych zobowiązań historycznych i moralnych Ukraińcy muszą się wywiązywać.
Czytaj też:
Kułeba na Campusie Polska Przyszłości. Padło pytanie o Wołyń, szokująca odpowiedźCzytaj też:
"To wydarzenie bez precedensu". Szydło o bezczelności władz Ukrainy