Kara dla adwokata od "trumny na kółkach". Sąd Najwyższy zdecydował

Kara dla adwokata od "trumny na kółkach". Sąd Najwyższy zdecydował

Dodano: 
Budynek Sądu Najwyższego w Warszawie
Budynek Sądu Najwyższego w Warszawie Źródło: PAP / Leszek Szymański
Łódzki adwokat Paweł K. nie może wykonywać zawodu przez dwa lata. Decyzję podtrzymał Sąd Najwyższy.

Przypomnijmy, że o Pawle K. zrobiło się głośno za sprawą śmiertelnego wypadku z jego udziałem, do którego doszło we wrześniu 2021 roku. Mecenas wraz z żoną i synem wracał do Łodzi z Warmii, gdzie uczestniczył w ślubie oraz weselu przyjaciółki i znanej blogerki Martyny Kaczmarek. Na wąskiej drodze między Jezioranami a Barczewem prowadzony przez Kozaneckiego sportowy mercedes zderzył się czołowo z leciwym audi, którym jechały do rodziny dwie starsze kobiety. Obie zginęły na miejscu.

Sam adwokat, który wyszedł z wypadku bez większego szwanku, podsumował go w wyjątkowo bulwersujący sposób. – To była konfrontacja bezpiecznego samochodu z trumną na kółkach – stwierdził.

K. nie może wykonywać zawodu

"Fakt" podał, że sąd dyscyplinarny przy Okręgowej Radzie Adwokackiej w Łodzi zdecydował, że Paweł K. został zawieszony w zawodzie adwokata na okres 16 miesięcy. Po apelacji do Wyższego Sądu Dyscyplinarnego w Warszawie wyrok został wydłużony do 24 miesięcy.

Paweł K. wniósł skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego w Warszawie. Tam jednak utrzymano decyzję.

Pawłowi K. grożą konsekwencje karne – przed sądem w Olsztynie toczy się jego proces. Mężczyzna nie przyznaje się do winy. Za swój czyn może trafić do więzienia na osiem lat. W kwietniu tego roku Sąd Rejonowy w Olsztynie ujawnił kluczową ekspertyzę ws. tego wypadku. Wynika z niej, że ofiary nie miały szans na reakcję.

Nowe zarzuty dla adwokata od "trumny na kółkach"

W maju o nowych zarzutach wobec łódzkiego adwokata poinformował "Dziennik Łódzki". Z jego ustaleń wynika, że Paweł K. miał zgodzić się na utrudnianie śledztwa w sprawie zorganizowanej grupy przestępczej wyłudzającej pieniądze "na policjanta". W zamian za pomoc miał uzyskać co najmniej 10 tysięcy złotych.

Według dziennika, w toku postępowania ustalono, że Paweł K. spotkał się z członkiem gangu Adrianem "Owenem" M. nieopodal restauracji McDonald's w Łodzi. Po rozmowie tej adwokat miał zgodzić się podjęcia obrony Wiktora K., innego członka grupy. Dzięki temu udało mu się uzyskać dostęp do akt śledztwa. Zadaniem, które Adrian M. wyznaczył adwokatowi było niedopuszczenie do tego, aby Wiktor K. zaczął sypać, obciążając innych członków gangu. Na tym jednak się nie skończyło. Wkrótce doszło do kolejnego spotkania gangstera z adwokatem. Tym razem w jego kancelarii. Paweł K. miał wówczas ujawnić dokumenty z akt sprawy objęte tajemnicą adwokacką i tajemnicą śledztwa. Członkowie grupy chcieli mieć bowiem dowód ma piśmie, że Wiktor K. nie obciążył ich swoimi zeznaniami.

Czytaj też:
Prof. Piotrowski: Kontrasygnaty nie można uchylić

Źródło: Fakt / "Dziennik Łódzki"
Czytaj także