Mohammad Mursi, pierwszy demokratycznie wybrany prezydent Egiptu, ma zostać powieszony. Rządząca krajem armia krwawo rozprawia się też z setkami innych członków bractwa muzułmańskiego. Czy masowe egzekucje przywrócą spokój pod piramidami?
Podczas gdy Mursiemu pozostaje tylko czekanie na ostateczny werdykt w sprawie życia lub śmierci, obalony w 2011 r. władca Egiptu już może szykować się do powrotu do życia na wolności.
Do byłego dyktatora, który przed prodemokratyczną rewolucją twardą ręką rządził krajem przez niemal 30 lat, bezwzględnie rozprawiając się z wszelką opozycją, po trzech latach chudych znów uśmiechnął się bowiem los.
Wprawdzie w czerwcu 2012 r. – jeszcze za rządów ekipy Mursiego – ówczesny sąd w imię „Miłosiernego i Litościwego Boga” uznał Hosniego Mubaraka za współwinnego śmierci niemal tysiąca prodemokratycznych demonstrantów i skazał go na karę dożywotniego więzienia, jednak sąd apelacyjny ten wyrok anulował. (…)