– Często rozmawiam z posłami Polskiego Stronnictwa Ludowego, a nawet z działaczami Polski 2050 i słyszę: My na druty za Tuska rzucać się nie będziemy – relacjonował Brudziński w RMF FM.
– To, co wyrabia Tusk, Bodnar czy wcześniej jeszcze Sienkiewicz, my za nich ginąć nie będziemy. To jest tak grubo, że aż zęby bolą. I mówią to działacze PSL – przekonywał.
Brudziński o rozmowach z członkami PSL i Polski 2050. "Jeszcze się Tuska boją"
Na uwagę, że nie mówią tego publicznie, tylko w prywatnych rozmowach, Brudziński odparł: – Bo jeszcze się Tuska boją, ale im dalej w las, tym strach przed Tuskiem będzie słabszy. Jestem o tym przekonany.
Zapowiedział, że gdy Prawo i Sprawiedliwość znów obejmie władzę, "przywróci prawdziwą praworządność, w dobrym tego słowa znaczeniu".
Raport NIK ws. afery wizowej. "Bredzenie Banasia"
Odnosząc się do raportu Najwyższej Izby Kontroli dotyczącego tzw. afery wizowej, Brudziński stwierdził, że "afera wizowa ma tyle wspólnego z aferą co ja z baletem w Ułan Bator". W dalszej części rozmowy informacje przekazane przez szefa NIK Mariana Banasia nazwał "bredzeniem".
NIK oceniła, że w MSZ przynajmniej od listopada 2022 do maja 2023 r. funkcjonował "korupcjogenny mechanizm wpływania na konsulów", a od października 2021 do marca 2023 niezgodnie z prawem protegowano działalność spółek jednej z grup kapitałowych pośredniczących w zatrudnianiu cudzoziemców.
– Pewne nieprawidłowości, które miały miejsce przy wydawaniu wiz, zostały zlokalizowane i zdiagnozowane przez służby za naszych rządów. Osoby zostały zatrzymane – przekonywał Brudziński. Jego zdaniem sprawa została "rozdmuchana do megaafery".
"Partyjny zagończyk wypowiada dyrdymały"
Komentując słowa szefa MSZ Radosława Sikorskiego, który raport NIK nazwał "miażdżącym", europoseł PiS oświadczył: – Ten partyjny, platformerski zagończyk wypowiada różnego rodzaju dyrdymały i atakuje bezpardonowo Prawo i Sprawiedliwość od lat.
Przypomniał w tym kontekście słynną wypowiedź Sikorskiego o "dorżnięciu watahy".
Czytaj też:
"Raport NIK jest miażdżący". Tusk zwrócił się do Dudy, Kaczyńskiego i Morawieckiego