Nauczyciele piszą do Nowackiej i Tuska. Proszą o spełnienie "jednego życzenia"

Nauczyciele piszą do Nowackiej i Tuska. Proszą o spełnienie "jednego życzenia"

Dodano: 
Barbara Nowacka, minister edukacji narodowej
Barbara Nowacka, minister edukacji narodowej Źródło: PAP / Piotr Nowak
Nauczyciele z grupy "Protest z Wykrzyknikiem" domagają się od premiera i Ministerstwa Edukacji Narodowej likwidacji "godzin czarnkowych".

W swoim wpisie w mediach społecznościowych autorzy apelu domagają się od premiera Donalda Tuska oraz minister edukacji Barbary Nowackiej spełnienia "życzenia, które może tylko odrobinę, ale za to realnie poprawiłoby" ich warunki pracy.

Nauczyciele apelują do rządu

Chodzi tzw. godziny czarnkowe wprowadzone przez poprzedniego szefa resortu edukacji. Zobowiązują one nauczyciela do przeznaczenia jednej godziny w tygodniu na konsultacje z uczniami lub ich rodzicami. Kłopot w tym, że cześć godzin jest ustalana w czasie, kiedy rodzice uczniów są w pracy. Innym problemem jest to, że pomimo czasu przeznaczonego na rozmowę, nauczyciele i tak muszą spotykać się z rodzicami w innych, bardziej dogodnych terminach. To prowadzi do większej biurokracji.

"Jak pokazuje rzeczywistość, pomysł «godzin czarnkowych» jest absolutnie chybiony, a zmuszenie nauczycieli do dyżurowania w sztywno ustalonych godzinach tworzy szkolną fikcję i nie odpowiada na żadną potrzebę – ani uczniów, ani rodziców" – piszą nauczyciele przypominając, że w czasie, kiedy politycy obecnego rządu byli w opozycji, ostro krytykowali rozwiązanie wprowadzone przez Przemysława Czarnka.

Zdaniem autorów apelu, obchodzony w poniedziałek Dzień Edukacji Narodowej, potocznie zwany Dniem Nauczyciela byłby dobrym pretekstem do decyzji o zlikwidowaniu przepisów, które nauczyciele określają jako "symboliczny relikt zamachu na autonomię nauczycielską". Wskazują, że wystarczy zmienić odpowiednie zapisy w Karcie Nauczyciela, aby ich postulat został spełniony.

Autorzy apelu tłumaczą także, dlaczego zdecydowali się na publiczną formę komunikacji z resortem edukacji oraz rządem. Wskazują, że nie chcą utknąć w biurokratycznych przepisach, ponieważ "nie mamy na to niestety ani przestrzeni, ani czasu, bo wiadomo, że nauczyciele pracują w godzinach urzędowania, a po południu... też często pracują, żeby utrzymać swoje rodziny".

Czytaj też:
"Celowe ogłupianie nowego pokolenia". Wściekłość wśród rodziców przedszkolaków
Czytaj też:
Jeden przedmiot zamiast czterech? Nowacka o wielkiej rewolucji

Opracował: Marcin Bugaj
Źródło: Facebook
Czytaj także