20-letni mundurowy w momencie uderzenia siedział na środku jezdni. Do wypadku doszło w środę, kilkanaście minut po godz. 6.
Tragiczny powrót do domu z zabawy sylwestrowej
Jak ustaliło radio RMF FM, mężczyzna wracał pieszo z imprezy sylwestrowej do domu.
20-latek został przewieziony do szpitala, ale niestety jego życia nie udało się uratować. Żołnierz Wojsk Obrony Terytorialnej zmarł w placówce medycznej.
Badanie wykazało, że kierowca samochodu osobowego był trzeźwy. Sprawą zajmuje się policja.
WOT reaguje na śmierć żołnierza
Na śmierć mundurowego zareagowało dowództwo WOT. W sprawie zostało wydane oficjalnej oświadczenie.
Jak podkreślono, wypadek miał miejsce poza godzinami pracy.
"1 stycznia 2025 roku, w wyniku nieszczęśliwego wypadku m. Barszczewo (woj. podlaskie), do którego doszło poza służbą, życie stracił żołnierz 1 Podlaskiej Brygady Obrony Terytorialnej. Składamy kondolencje rodzinie i bliskim żołnierza oraz całej społeczności Podlaskich Terytorialsów" – czytamy w komunikacie, opublikowanym w mediach społecznościowych.
Mundurowy oddał strzały do cywili
Z kolei w środę w Mielniku doszło do innego groźnego incydentu. Pijany żołnierz otworzył ogień do cywili. Ujawniono szokujące okoliczności zdarzenia. Do sprawy odniósł się minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.
"Żołnierz strzelający do samochodu w m. Mielnik poniesie odpowiedzialność karną oraz zostanie natychmiast wydalony ze służby" – napisał szef MON.
Jak zaznaczył wicepremier, "nie ma pobłażania dla takiego bandyckiego zachowania".
"Dzisiaj w godzinach popołudniowych w miejscowości Mielnik (woj. podlaskie) żołnierz 18. Dywizji Zmechanizowanej realizujący zadania w ramach operacji Bezpieczne Podlasie, po samowolnym oddaleniu się z rejonu obozowiska wraz z bronią służbową, oddał strzały w kierunku cywilnego pojazdu, następnie schronił się w pobliskim lesie" – poinformowało w środę Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił.
Czytaj też:
Polski żołnierz strzelał do cywili. Szokujące ustaleniaCzytaj też:
Skandaliczne słowa Ochojskiej o śmierci żołnierza. Jest reakcja Kosiniaka-Kamysza