Urzędniczki opuściły areszt. "Modlitwa sprawiła, że mogłam to przetrwać"

Urzędniczki opuściły areszt. "Modlitwa sprawiła, że mogłam to przetrwać"

Dodano: 
Jedna z urzędniczek Ministerstwa Sprawiedliwości po wyjściu z aresztu
Jedna z urzędniczek Ministerstwa Sprawiedliwości po wyjściu z aresztu Źródło: Zrzut ekranu z TV Republika
Urszula D. i Karolina K., byłe urzędniczki resortu sprawiedliwości, wyszły z aresztu. Kaucję w wysokości 350 tys. zł wpłacił za nie Michał Rachoń, dziennikarz TV Republika.

Areszt śledczy na warszawskim Grochowie opuściła najpierw pani Urszula, a następnie pani Karolina. Byłe urzędniczki Ministerstwa Sprawiedliwości, podejrzane w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości, spędziły w odosobnieniu siedem miesięcy.

Pierwsze słowa na wolności

– Czułam obecność Matki Najświętszej w tej mojej pustej celi, gdzie siedziałam sama przez 7 miesięcy. Czułam wasze modlitwy i te modlitwy trzymały mnie w dobrej formie, w nadziei. I za to bardzo chciałam serdecznie podziękować – powiedziała dziennikarzom pani Urszula.

– Chciałam także podziękować całej mojej rodzinie, która mnie wspierała, stali za mną murem. Wszystkim, którzy się za mnie modlili, odprawiali Msze św. Także mecenasom, którzy kryją się tam z tyłu. Dziękuję również panu redaktorowi, który wpłacił kaucję – podkreśliła.

– Miałam dostęp do Telewizji Trwam, Telewizji Republika, wPolsce24. Wasze informacje podnosiły mnie na duchu. Mogłam się modlić na różańcu w Radio Maryja, co wieczór była modlitwa w naszej intencji. To sprawiło, że mogłam to spokojnie przetrwać – stwierdziła urzędniczka.

Równie poruszona była pani Karolina. – Dziękuję z całego serca, za modlitwy, posty, za całe wyświadczone nam dobro. Państwa modlitwa trzymała mnie na duchu – powiedziała w pierwszych słowach po wyjściu z aresztu.

Kaucję za każdą z urzędniczek (350 tys. zł) wpłacił na konto prokuratury dyrektor programy TV Republika Michał Rachoń.

Ks. Olszewski wyszedł z aresztu

Wcześniej areszt na warszawskim Służewcu opuścił ks. Michał Olszewski. Poręczenie majątkowe wpłacił jeden z jego współbraci zakonnych. Kaucja wyniosła również 350 tys. zł.

– Mówili, że to był areszt wydobywczy. Wydobywczy, bo wasza modlitwa mnie wydobyła – powiedział ks. Olszewski do grupy osób, która czekała na niego przed budynkiem więzienia.

Sąd zdecydował, że po wpłaceniu kaucji i wyjściu na wolność cała trójka nie będzie mogła opuszczać kraju i musi dwa razy w tygodniu meldować się na policji. Podejrzani mają również zakaz kontaktowania się ze sobą i ze świadkami.

Czytaj też:
Ks. Olszewski już na wolności. Morawiecki reaguje

Opracował: Damian Cygan
Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także