"Zgasiłem światło w knajpie"
  • Joanna SiedleckaAutor:Joanna Siedlecka

"Zgasiłem światło w knajpie"

Dodano: 
Obchody w Gdańsku IV rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych. Na zdjęciu Adam Michnik i Zbigniew Herbert
Obchody w Gdańsku IV rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych. Na zdjęciu Adam Michnik i Zbigniew Herbert Źródło: PAP / Grzegorz Rogiński
Z INNEJ PERSPEKTYWY | "Flaki zawsze słabsze od nadbudowy" – mawiał Zbigniew Herbert i nawet podłączony do aparatury tłoczącej tlen żartował, śmiał się, ratował humorem.

„Na szczęście nic mi jeszcze nie odpadło, nie mogę tylko zdobyć K2” – zapewniał przyjaciół. „Już się wydobywam” – pisał zwykle o swoich choróbskach do Kota, Jeleńskiego, np. że w sanatorium badano mu siodełko tureckie. „Myślałem, że to jakaś nowa pozycja erotyczna, ale okazało się, że to się mieści w głowie. Było bardzo wesoło. Piliśmy dużo wódki, którą w razie kontroli wlewaliśmy do flakonów. Ostatki spędziłem na zabawie w prosektorium”.

Nie miał długo mieszkania, przyjeżdżał więc często do domu pracy twórczej w Oborach, wzbogacając tamtejszą bibliotekę o socrealistyczne gnioty bywających tam literatów – Kazimierza Brandysa, Ważyka, Woroszylskiego, a gdy je wykradali, przywoził nowe. Razem z poetą Zbigniewem Bieńkowskim wykręcali też nocą korki i gdy pałac tonął w ciemnościach, łomotali do drzwi partyjnych literatek, m.in. sekretarz Hanny Ożogowskiej, i zaśmiewali się, widząc, jak wybiegają na korytarz w nocnych koszulach. „Powywieszamy was na latarniach, ale gwałcić nie będziemy, nie liczcie na to!” – pokrzykiwali.

Artykuł został opublikowany w 46/2024 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także